John to chłopak, który nie ma żadnego celu w życiu. Nie ma pojęcia co chciałby robić, a każdy jego dzień wygląda tak samo. Pewnego dnia postanawia zaciągnąć się do armii, która ma być dla niego ratunkiem. Jego jedyną rodziną jest ojciec, z którym nie potrafi rozmawiać, a ich relacje nie należą do najlepszych. Po roku czasu dostaje przepustkę i wraca w swoje rodzinne strony, postanawia spędzić wolny czas tak jak kiedyś - mianowicie zamierza surfować cały dzień. W ten oto sposób poznaje on dziewczynę, którą ratuje z opresji. Savannah robi na nim ogromne wrażenie, a John zakochuje się w niej niemal od pierwszego wejrzenia. Jednak to co mogłoby być piękne, za kilka dni musi się skończyć, gdyż żołnierz armii amerykańskiej musi wrócić do swojej jednostki w Niemczech. Od tej chwili, tutaj zaczynają się problemu dwojga zakochanych. Początkowo wszystko wygląda idealnie, ciągłe listy i telefony, jednak potem nadchodzi dzień 11 września i John w przypływie patriotyzmu zaciąga się na kolejne dwa lata. Kiedy wraca do kraju nic nie wygląda tak, jak zaplanował...
Bardzo lubię Sparksa ma on niesamowity dar przekazywania czytelnikom historii, które są pełne refleksji, niesamowite oraz jak najbardziej prawdziwe. Sięgając po tę książkę wiedziałam, że trafi ona w mój najczulszy punkt i uronię kilka łez. I tak też się stało. Historia jest wzruszająca i porywająca. Wciągnęłam się niesamowicie szybko i nawet nie wiem kiedy przewracałam ostatnią kartkę.
Na duży plus zasługuje narracja książki, która prowadzona jest w formie pamiętnika. Pierwszoosobowa narracja z punktu widzenia Johna pozwala na poznanie męskiego pojmowania miłości, a także samej rozłąki z ukochaną. Rzadko się zdarza żebym czytała książki, w których historię opisuje chłopak, dlatego była to dla mnie niezwykła odmiana. Poprzez zastosowanie tej narracji dowiadujemy się jakie trudne miał on dzieciństwo, co w swoim życiu zmieniłby, gdyby tylko mógł, wyciąga wnioski ze swoich poczynań oraz widzimy jak z biegiem wydarzeń zmienia się z chłopca z problemami na żołnierza oddanego ojczyźnie, który darzy miłością kobietę.
W książce przeważają głównie liczne opisy przeróżnych sytuacji, relacji ojciec - syn, opisy spotkań z Savannach czy przeróżnych uczuć z jakimi boryka się główny bohater. Książka jest napisana lekkim językiem, który pozwala na błyskawiczne czytanie i zapoznanie się z bohaterami książki.
Wątek miłości jest bardzo fajnie opisany, nie jest on przesłodzony i banalny jak to się zdarza. Jesteśmy światkami jak dwoje obcych sobie ludzi poznaje się powoli, a ich zauroczenie i fascynacja zmienia się w głęboką i czysto prawdziwą miłość. Jak zwykły na pozór romans wakacyjny staje się miłością na całe życie. Pomimo, że jest to książka głównie o Johnie i Savannah, poznajemy również dziwnego ojca głównego bohatera. Są to jednak pozory, a jego zachowanie świadczy o czymś bardziej poważniejszym. Mamy również możliwość bliżej zaznajomić się z życiem w wojsku, jak to wygląda "od kuchni", co żołnierze robią i jak radzą sobie z daną sytuacją.
Główni bohaterzy są bardzo dobrze wykreowani, a każdy z nich ma inny charakter. John to postać bardzo sympatyczna, której po prostu nie da się nie polubić. Na zewnątrz jest twardy, tak jak go nauczyło wojsko, jednak w środku tak naprawdę jest wrażliwym i ciepłym chłopakiem. Natomiast Savannah zaś jest jak dla mnie trochę za bardzo wyidealizowana. Idealna córusia rodziców, która nigdy nie dostała gorszej oceny niż 4. Jednak pomimo tego polubiłam ją, za to z jakim oddaniem pomaga słabszym i ubogim. Jest ona religijna, przyjacielska z poczuciem humoru. To główna para bohaterów, a poza nimi mamy duże grono postaci drugoplanowych, którzy są równie ciekawi.
Wybierając kolejną pozycję tego autora utwierdzam się w przekonaniu, że jego książki są stworzone właśnie dla mnie. Zdarzyło mi się kiedyś przeczytać, że są one banalne, zawsze ktoś w nich umiera i są stworzone tylko żeby zarobić na nich więcej pieniędzy. Moim zdanie to kompletna bzdura, książki Nicholasa Sparksa poruszają piękne i poważne tematy, a targające emocje podczas czytania tylko dopełniają całości. Zagłębiając się w tej lekturę nie było inaczej, skradła moje serce i ląduje na półce z ulubionymi. Historia w niej zawarta jest dopełniona pięknymi opisani oraz ciekawymi postaciami. Mogę śmiało ją polecić wszystkim, którzy mają ochotę na historię miłosną, która niekoniecznie szczęśliwie się kończy.
Moja ocena to +5/6
Pozdrawiam
MałaEmily!
Wspaniała recenzja! Strasznie mi się ją dobrze czyta ;) Sparksa lubiem :D
OdpowiedzUsuńA dziękuję, miło mi to słyszeć :*
UsuńOglądałam film, który uwielbiam więc książkę wypadałoby również przeczytać :D Na dodatek nie czytałam jeszcze żadnej książki Sparksa, a ty tak cudownie zachęcasz :P
OdpowiedzUsuńTo koniecznie musisz zacząć od tej książki:) Filmu nie oglądałam chociaż widziałam zapowiedź w tv. Stwierdziłam, że pierwsze książka a potem film:)
UsuńCzytałam książkę i również bardzo dobrze ją odebrałam :)
OdpowiedzUsuńOglądałem film - przeciętny.
OdpowiedzUsuńO książce słyszałem wiele dobrego, bo koleżanki się teraz jarają panem Sparksem jak małpy bananem, ale to pozycja zdecydowanie nie dla mnie ;)
PS: B. ładna recenzja :)
Film przede mną jeszcze, dzięki:)
UsuńJedna z lepszych książek Sparksa :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do zabawy blogowej - VERSATILE na moim blogu: http://blask-ksiazek.blogspot.com/2013/01/versatile.html?showComment=1358508400130#c7054469491158233036
Oglądałam film chyba z 15 razy i nigdy mi mało. Książka zawsze jest o niebo lepsza od ekranizacji, dlatego na pewno po nią sięgnę! A recenzja dodatkowo zachęca ;) Dobra robota.
OdpowiedzUsuńO ile pamiętam ostatnio był w telewizji film na podstawie tej ksiażki. Niestety nie oglądałam go ponieważ wiem jakie mogą być duże różnice. Więc najpierw przeczytam książkę. :)
OdpowiedzUsuńPolecam bo naprawdę warto:)
Usuńa ja nigdy nie miałam styczności ze Sparksem (choć oczywiście o nim słyszałam). powinnam się wstydzić? może kiedyś to nadrobię, jednak na razie mnie nie ciągnie ;3
OdpowiedzUsuńPowiem tak i książka i film i Twoja recenzja są super. Sparks to mój ulubiony autor.
OdpowiedzUsuńAutora lubię. Zwłaszcza za "Jesienną miłość".
OdpowiedzUsuńZatem i omawianą książkę chętnie bym przeczytała :)
Gdyby nie to, że najpierw obejrzałam film, z chęcią przeczytałabym tę książkę. Teraz, to już nie ma sensu, choć film był świetny. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki Sparksa, chociaż ostatnio widziałam fragment "I wciąż ją kocham" w tv, jednak nie oglądałam do końca, bo zamierzam najpierw przeczytać książkę, jeśli upoluję ją w końcu w bibliotece. (:
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czytałam i bardzo mi się spodobała, choć miejscami ciężko mi się ją czytało.
OdpowiedzUsuńUwielbiam autora:) Dlatego tym bardziej zachęcająca wydaje mi się Twoja recenzja!
OdpowiedzUsuńNie czytałam, zaczęłam oglądać, ale film mnie okropnie znudził...
OdpowiedzUsuńCzytałam i też mi się bardzo podobała.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że tylko ja tej książki nie czytałam. Słyszałam, że jest świetna. Sama muszę się przekonać;)
OdpowiedzUsuńTa książka Sparksa już za mną, ale mam ochotę na jeszcze więcej! :33
OdpowiedzUsuńOstatnio oglądałam film i bardzo mi się podobał, więc pewnie do książki też zajrzę :)
OdpowiedzUsuńNiestety styl Sparksa mnie nie przekonuje, ale za to ekranizacje jego ksiązek zawsze milo się ogląda ;)
OdpowiedzUsuńEkranizację mam w planie, ale do książki jakoś niespecjalnie mnie ciągnie :/
OdpowiedzUsuńLubię tego autora, więc z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńI wciąż ją kocham również należy do moich ulubionych:) jest pełna emocji, a przede wszystkim historia nie jest podkoloryzowana:)
OdpowiedzUsuń