Rozkosz nieujarzmiona porównywana jest do rewelacyjnej serii "Bractwa czarnego sztyletu", której jestem fanką. Ale czy rzeczywiście? Może zacznę od początku...
W I tomie poznajemy uroczego Eidolona. Pracuje on w szpitalu podziemnym, jest lekarzem i ratuje mroczne istoty ze swojego świata. Pewnego dnia w ręce Eidolona trafia ranna kobieta. Jak się okazuje jest to zabójczyni Aegis, czyli największy wróg wszystkich demonów. Żaden z braci Eidolona nie jest zadowolony z tego faktu i pragną zabić kobietę i pozbyć się zagrożenia jakie może nieść za sobą wróg. Jednak jak to bywa główny bohater postanawia zaufać swojej intuicji i pomóc potrzebującemu, w końcu jest lekarzem. Po przebudzeniu kobiety, Eidolon odczuwa pożądanie do niej. Ale jest ono tak sile jak nigdy do tej pory. Powoduje to, że opanowany do tej pory bohater ma nie lada wyzwanie.
Cała ta sytuacja mocno komplikuje relacje tych dwojga. W końcu codziennie Eidolon ratuje w szpitalu życie niejednej istocie, ale tak kobieta posiada zagadkę i tajemnicza siła ciągnie go do niej.
Czy zawracanie sobie głowy wrogiem to dobry pomysł? Przyniesie to spustoszenie czy może znajdą się jakieś korzyści?
Nie ukrywam lubię książki, w który opisane są uniesienia miłosne. Jednak książka o takim wątku musi być bardzo dobra, żeby się znalazła na mojej półce z pozycjami ulubionymi. Co do tej książki mam jedno małe "ale".
Gdy tylko przeczytałam o tej książce na jednym z portali musiałam, no musiałam ją dorwać. Zacznę może od okładki. Nigdy o tym nie piszę ale o tej wspomnę bo jest niesamowita. Idaelanie dopracowana do całej fabuły. Zmysłowa i zapowiada zapierającą dech w piersi historie. Kobieta przypomina mi Angeline Jolie, ale jakieś 10 kg temu. Przyznam się, że sama tego nie zauważyłam przeczytałam gdzieś o tym, że mężczyzna na okładce zgubił gdzieś swoją jedną dłoń:)
Książka jest naładowana scenami erotycznymi. Może się to nie wszystkim spodobać, zwłaszcza młodszym czytelnikom. Moje "ale" właśnie tego też dotyczy. Jak uwielbiam takie sceny, to w tej jest ich zdecydowanie za dużo, za często i gęsto. Po pewnym czasie już mnie to irytowało, no ale to jest taki mały minus. Jako same sceny miłosne są opisane bardzo dobrze, nie są one wulgarne i odrażające jak w niektórych książkach. Wszystko zrobione jest ze smakiem.
Główni bohaterzy to osobowości mocne, nie lubiące sprzeciwu, każde z nich jest jedyną w swoim rodzaju indywidualnością. Każdy ma dobrze skrojoną historię, którą z czasem odkrywamy i poznajemy każdego z osobna. Razem w patrze tworzą niezły duet, który nie raz zaskoczy czytelnika.
Styl pisania autorki charakteryzuje się łatwym i zrozumiałym językiem. Pozwala to na szybkie czytanie tejże historii. Książka na pewno posiada dużą dawkę humoru. Dialogi są bardzo dobrze napisane i nie raz wywoływały one uśmiech na mojej twarzy.
Książka pomimo tego, że jest napisana na podstawie utartego schematu - demon i człowiek, dwa światy, który łączy miłość - jest dobrą książka. Pomimo wątku miłośnego oraz licznych scen erotycznych mamy do czynienia z ciekawą historią, która zainteresuje fanów tego gatunku.
Co do mojego wcześniejszego pytania czy książka jest tak dobra jak seria "Bractwa.." muszę przyznać, że w moim odczuciu nie jest. Jednak jest to różnica minimalna i mam nadzieję, że kolejne części pokażą, że moje zdanie jest mylne. Teraz tylko czekać na kolejną część, po która na pewno sięgnę.
Moja ocena +4
Tak na zakończenie muszę się pochwalić, że wczoraj obroniłam swoją prace licencjacką. Kosztował mnie to mnóstwo nerwów i wysiłku ale udało się. Przez najbliższe pół roku nie chce słyszeć nic na temat zarządzania, motywowania pracowników czy usługach publicznych:)) Teraz z ulgą i pełną dumą mogę odetchnąć i iść świętować a po weekendzie w końcu swój czas poświecę na czytanie bo ostatnio niestety go nie było.
Pozdrawiam serdecznie MałaEmily!!!