piątek, 21 września 2012

Rozkosz nieujarzmiona - Larissa Ione


Rozkosz nieujarzmiona porównywana jest do rewelacyjnej serii "Bractwa czarnego sztyletu", której jestem fanką. Ale czy rzeczywiście? Może zacznę od początku...

W I tomie poznajemy uroczego Eidolona. Pracuje on w szpitalu podziemnym, jest lekarzem i ratuje mroczne istoty ze swojego świata. Pewnego dnia w ręce Eidolona trafia ranna kobieta. Jak się okazuje jest to zabójczyni Aegis, czyli największy wróg wszystkich demonów. Żaden z braci Eidolona nie jest zadowolony z tego faktu i pragną zabić kobietę i pozbyć się zagrożenia jakie może nieść za sobą wróg. Jednak jak to bywa główny bohater postanawia zaufać swojej intuicji i pomóc potrzebującemu, w końcu jest lekarzem. Po przebudzeniu kobiety, Eidolon odczuwa pożądanie do niej. Ale jest ono tak sile jak nigdy do tej pory. Powoduje to, że opanowany do tej pory bohater ma nie lada wyzwanie.
Cała ta sytuacja mocno komplikuje relacje tych dwojga. W końcu codziennie Eidolon ratuje w szpitalu życie niejednej istocie, ale tak kobieta posiada zagadkę i tajemnicza siła ciągnie go do niej. 
Czy zawracanie sobie głowy wrogiem to dobry pomysł? Przyniesie to spustoszenie czy może znajdą się jakieś korzyści?

Nie ukrywam lubię książki, w który opisane są uniesienia miłosne. Jednak książka o takim wątku musi być bardzo dobra, żeby się znalazła na mojej półce z pozycjami ulubionymi. Co do tej książki mam jedno małe "ale".

Gdy tylko przeczytałam o tej książce na jednym z portali musiałam, no musiałam ją dorwać. Zacznę może od okładki. Nigdy o tym nie piszę ale o tej wspomnę bo jest niesamowita. Idaelanie dopracowana do całej fabuły. Zmysłowa i zapowiada zapierającą dech w piersi historie. Kobieta przypomina mi Angeline Jolie, ale jakieś 10 kg temu. Przyznam się, że sama tego nie zauważyłam przeczytałam gdzieś o tym, że mężczyzna na okładce zgubił gdzieś swoją jedną dłoń:)

Książka jest naładowana scenami erotycznymi. Może się to nie wszystkim spodobać, zwłaszcza młodszym czytelnikom. Moje "ale" właśnie tego też dotyczy. Jak uwielbiam takie sceny, to w tej jest ich zdecydowanie za dużo, za często i gęsto. Po pewnym czasie już mnie to irytowało, no ale to jest taki mały minus. Jako same sceny miłosne są opisane bardzo dobrze, nie są one wulgarne i odrażające jak w niektórych książkach. Wszystko zrobione jest ze smakiem.

Główni bohaterzy to osobowości mocne, nie lubiące sprzeciwu, każde z nich jest jedyną w swoim rodzaju indywidualnością. Każdy ma dobrze skrojoną historię, którą z czasem odkrywamy i poznajemy każdego z osobna. Razem w patrze tworzą niezły duet, który nie raz zaskoczy czytelnika.

Styl pisania autorki charakteryzuje się łatwym i zrozumiałym językiem. Pozwala to na szybkie czytanie tejże historii. Książka na pewno posiada dużą dawkę humoru. Dialogi są bardzo dobrze napisane i nie raz wywoływały one uśmiech na mojej twarzy. 

Książka pomimo tego, że jest napisana na podstawie utartego schematu - demon i człowiek, dwa światy, który łączy miłość - jest dobrą książka. Pomimo wątku miłośnego oraz licznych scen erotycznych mamy do czynienia z ciekawą historią, która zainteresuje fanów tego gatunku. 
Co do mojego wcześniejszego pytania czy książka jest tak dobra jak  seria "Bractwa.." muszę przyznać, że w moim odczuciu nie jest. Jednak jest to różnica minimalna i mam nadzieję, że kolejne części pokażą, że moje zdanie jest mylne. Teraz tylko czekać na kolejną część, po która na pewno sięgnę.

Moja ocena +4


Tak na zakończenie muszę się pochwalić, że wczoraj obroniłam swoją prace licencjacką. Kosztował mnie to mnóstwo nerwów i wysiłku ale udało się. Przez najbliższe pół roku nie chce słyszeć nic na temat zarządzania, motywowania pracowników czy usługach publicznych:)) Teraz z ulgą i pełną dumą mogę odetchnąć i iść świętować a po weekendzie w końcu swój czas poświecę na czytanie bo ostatnio niestety go nie było. 

Pozdrawiam serdecznie MałaEmily!!!

piątek, 7 września 2012

Stosik #6

Witajcie kochani!

Ten post miał być już jakieś trzy dni temu... Jednak jak to u mnie jest, zawsze coś stanie na przeszkodzie:) Tym razem ładowarka do aparatu odmówiła posłuszeństwa dlatego też zdjęcie wykonałam telefonem.
Tym razem stosik jest całkowicie zapożyczony. Trzymam się mocno swojego postanowienia i nic nie kupiłam od końca lipca dlatego jestem z siebie dumna.
Niestety jestem bardzo roztrzepaną osobą i pierwsze zrobię a potem pomyśle... Dlatego też musicie sobie wyobrazić dwie brakujące pozycje. Bo książki pożyczyłam, przeczytałam i oddałam. A dopiero potem zostałam uświadomiona o tym, że zdjęcia nie zrobiłam:D

Oto on: 




Od góry:
Dym i lustra - Neil Gaiman
Duma i uprzedzenie - Jane Austen
Zapomniane - Cat Patrick
Ever - Alyson Noel
Lucian - Isabel Abedi
i dwie książki widmo:
Rozkosz nieujarzmiona - Larissa Ione
Jeśli zostanę - Gayle Forman

Dziękuje Ewelinie i Sol za możliwość pożyczenia książek :**

Buziaki MałaEmily!

niedziela, 2 września 2012

Czerwień Rubinu - Kristin Gier



Gwendolyn to szesnastoletnia bohaterka książki. Jest ona zwykłą nastolatką, która prowadzi dosyć normalne życie. W rodzinie Gwen obecny jest gen podróży w czasie. Wszyscy są absolutnie pewni i przekonani, że właśnie ten gen otrzyma Charlotte. To ona od najmłodszych lat jest przygotowywana do tej roli. Uczy się fechtunku, historii i przeróżnych innych rzeczy, które mogą jej się przydać będąc w przeszłości. Cała rodzina z niecierpliwością czeka na moment kiedy to pierwszy raz Charlotte przeniesie się w czasie i będzie mogła rozpocząć tajną misje razem z Gideonem. Ma to się stać lada chwila dlatego  wszyscy oczekują tego z nie małym zaciekawieniem. 
Jednak pewnego dnia, ku zaskoczeniu rodziny to nie Charlotte przeskakuje w czasie. Okazuje się, że dokonała tego Gwendolyn, która jest tym faktem absolutnie zaskoczona i zdezorientowana. Ciotka Glenda i sama Charlotte nie ukrywają złości i zaskoczenia, że to właśnie ją dostąpił ten zaszczyt. Nie wierzą w to, że osoba zupełnie nieprzygotowana podoła i poradzi sobie z od dawna przygotowanym zadaniem do wykonania. 
W ciągu dwóch dni życie Gwen diametralnie się zmienia. Jest przerażona i zagubiona. Poznaje strażników czasu oraz powoli całą historię dotyczącą przenoszenia się w czasie, o który do tej pory miała jedynie nikłą wiedzę. W ciągu kilku dni musi nadrobić to co Charlotte wiedziała od dziecka.  Poznaje również Gideona, jej towarzysza w podróżach. Jednak on jej wszystkiego nie ułatwia.
Czy Gwendolyn sobie poradzi? Czy odnajdzie się w nowej roli? 

Czytanie tej książki to była niesamowita przyjemność. Od pierwszej strony polubiłam styl pisania autorki, który jest lekki oraz interesujący. Narracja książki jest przedstawiona z punktu widzenia Gwendolyn. Jest ona zdecydowanie przyjemna w odbiorze co umożliwia łatwość i płynność czytania.

Jak tylko pożyczyłam Czerwień Rubinu od razu się za nią zabrałam. Porusza ona temat podróży w czasie, z którym się jeszcze nie spotkałam. Jednak od razu wiedziałam, że mi się spodoba. Książka tak mną zawładnęła, że wszystkie obowiązki poszły w odstawkę i pochłaniałam ją rozdział za rozdziałem. No nie mogłam się od niej oderwać. Jest to książka zabawna, z dużą dawką humoru i naprawdę nie sposób się z nią nudzić. To Wam zapewniam!

Bohaterowie książki to istny misz masz osobowościowy. Tutaj każdy jest inny, oryginalny i wiarygodny. Gwendolyn to osoba inteligentna, wyrozumiała i umiejąca się postawić. Przypadła mi do gustu co nie często się zdarza. Do tego Leslie, przyjaciółka Gwen. Jest zwariowana i bije od niej pozytywna energia. Obie tworzą znakomitą mieszankę wybuchową. 
Gideon arogancki, chłodny, traktuje Gwen z wyższością. Jednak po jakimś czasie można zaobserwować jego zmianę w stosunku do niej. Jest to zdecydowanie mój ulubiony typ męskiej postaci.
Na wspomnienie zasługują również ciotka Glenda i Charlotte. Są to bardzo irytujące postacie. Jednak mają coś w sobie czego nie umiem opisać. Bez nich ta książka nie była by taka sama. Ich zachowanie jest śmieszne i aż się chce je momentami palnąć. 

Co tu dużo mówić, jestem zakochana w tej książce. Fabuła, z którą się jeszcze nigdy nie spotkałam okazała się rewelacyjna i jedyna w swoim rodzaju. Spędziłam piękne dwa dni z tą książka dlatego też polecam ją z czystym sumieniem!

Moja ocena 6/6

Na koniec chciałabym wszystkim, którzy jutro rozpoczynają kolejny rok szkolny życzyć samych sukcesów w nauce, chęci i motywacji do nauki bo wiem, że czasami jest o to ciężko. Nie martwcie się, za nie długo święta, także zaś będzie czas na leniuchowanie i relaksowanie się:)

Pozdrawiam Was serdecznie i zostawiam z moją ostatnio ulubioną piosenką:


MałaEmily!