Głowna bohaterka to siedemnastoletnia Frannie Cavanaugh. Pochodzi ona z licznej katolickiej rodziny, która jest głęboko wierząca. Jak na złość sama bohaterka nie wierzy w istnienie Boga, nie wierzy również w miłość. Sama zmaga się z zalotami byłego chłopaka, który po wyznaniu jej miłości został odesłany z kwitkiem. Pewnego razu do szkoły przybywa nowy uczeń, Luc. Frannie od razu zwraca na niego uwagę, na dodatek zostaje on jej nowym partnerem w zajęciach. Przybył on do Haden High ze specjalna misją i nie w głowie mu żadne miłostki. Ma on specjalnie zadanie - posiąść duszę Frannie i ją oznaczyć. Jest to jego najważniejszym zdaniem w całej karierze. Dlatego nic nie stanie mu na drodze w dokonaniu tego. Jednak nigdy nie jest tak kolorowo. W szkole, pewnego dnia pojawia się Gabriel, nieziemsko przystojny anioł. Który ma również za zadanie oznaczyć duszę dziewczyny, dla nieba. Tutaj zaczyna toczyć się walka, kto lepszy, kto sprytniejszy... Niespodziewanie na drodze Lucowi staje uczucie jakim zaczyna darzyć dziewczynę... Czy pozwoli, aby ono się rozwinęło? Czy postawi się swojemu Panu? Jaką rolę w tym wszystkim odgrywa Gabriel? I w końcu kto oznaczy duszę Frannie?
Po książkę już dawno chciałam sięgnąć. Zachęcający opis, ciekawa okładka do tego, dosyć wysokie oceny z jakimi się spotykałam. Nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Ale czy historia zawarta w tej książce mi się podobała....?
Pozycję tą czyta się szybko, za sprawą prostego języka jakim się posłużyła autorka. Narracja książki pozwala na poznanie uczuć, oraz zmian zachodzących w Lucu oraz Frannie, dzięki temu, że książka podzielona jest na narrację przedstawioną oczami każdego z osobna. Jednak niestety przez to od razu, bez żadnych domysłów dowiadujemy się, kto będzie wiódł prym w sercu bohaterki. Myślę, że fajnie było by również poznać punkt widzenia Gabriela i to jak on wszystko odczuwa.
Główna bohaterka nie zwróciła szczególnie mojej uwagi. Zwykła nastolatka, czasami irytująca, niezdecydowana, tak naprawdę niczym nie wyróżniająca się. Luc i Gabriel natomiast to moi ulubieńcy. Każdy inny, uparty do tego niesamowicie przystojny. Oboje dzielnie walczyli o względy Frannie, dbali o nią. Czegóż chcieć więcej. Pomimo tego, że w książce znalazł się nieśmiertelny trójkąt miłosny, to przypadł mi on do gustu. Polubiłam zaczepki tych dwojga ich wymiany zdań. Na wspomnienie zasługują również przyjaciółki, Riley i Taylor, dwie zawarowane dziewczyny, które urozmaicały fabułę.
Muszę powiedzieć, że podobał mi się motyw walki dobra ze złem o duszę bohaterki. Nie spotkałam się z czymś takim, dlatego była to dla mnie nowość. Mimo to myślę, że że mogła być ona bardziej dopracowana, momentami czegoś mi brakowało. Fabuła książki dosyć rozbudowana i ciekawa. Nie powiem zdarzały się momenty kiedy moje zaciekawienie słabło i miałam ochotę książkę odłożyć na bok. Jednak jak to zazwyczaj bywa w drugiej połowie książki historia nabiera rozpędu.
Książka moim zdaniem nie jest arcydziełem, nie należy się zbytnio nastawiać na coś poważniejszego. Od tak, miła, przyjemna, choć trochę schematyczna historia, która jest dla osób, które szukają lekkiej pozycji przy, której można się odprężyć. Dobra będzie również dla nastolatków, ja takowym już dawno nie jestem, a i tak miło ją wspominam.
Moja ocena to 3,5/6
***
Na koniec pochwalę się wynikiem. Mój blog właśnie przekroczył 10 000 odsłon! W życiu nie przypuszczałam, że osiągnę taką liczbę. Dziękuję Wam bardzo serdecznie, że odwiedzacie mojego bloga oraz za to, że pozostawiacie licznie komentarze. To powoduje uśmiech na mojej twarzy oraz wielką satysfakcję. Buziaki:*
Pozdrawiam
MałaEmily!