Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nicholas Sparks. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nicholas Sparks. Pokaż wszystkie posty

piątek, 15 marca 2013

Szczęściarz - Nicholas Sparks


Jeśli ktoś odwiedza mojego bloga w miarę regularnie to zapewne wie, że mam bzika na punkcie Nicholasa Sparksa. Czytam jego książki namiętnie i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Dlatego dzisiaj właśnie przychodzę z kolejną książką tego autora, która jest... No właśnie o tym w dalszej części :)

Głównym bohaterem tej książki jest Logan Thibault, który w młodym wieku zaciągnął się do wojska. Służył kilka lat w Iraku gdzie życie nie było łatwe. Ciągły strach o przetrwanie, przyjaciele, którzy giną na froncie, tęsknota do normalności, a co najważniejsze do najbliższych, których pozostawił w ojczyźnie. Jednak jakby mogło się wydawać Logan radzi sobie tam w miarę dobrze, jakimś cudem unika zagrożenia, nie zostaje postrzelony ani ranny. Mężczyźni wokoło giną odnoszą poważne uszczerbki na zdrowiu, a on zawsze wywinie się obronną ręką. Jak to się dzieję? Jego przyjaciel, Victor uważa, że to za sprawą zdjęcia kobiety, które znalazł. To ono go chroni i ratuje, jednak Logan nie wierzy w takie rzeczy i z dużym przymrożeniem oka słucha kolegi. Victor nie zraża się i ciągle próbuje uświadomić, żołnierzowi, że w fotografii tkwi moc, a kobieta która jest na zdjęciu jest jego przeznaczeniem. Dlatego ma ją odnaleźć niezależnie od tego gdzie ona się znajduje. Chłopak szybko zapomina o tej bajce, jednak pewnego dnia dzieje się coś co zmienia nastawienie Logana do tej opowieści. Dlatego wyrusza w podróż...

Na początku powiem, że obejrzałam film przed przeczytaniem książki. Wiem karygodne zachowanie, ale jak to zawsze bywa nie mogłam się oprzeć i tym sposobem wiedziałam co i jak się stanie. Jednak muszę zaznaczyć, że jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało, wiadomo początkowo porównywałam film z książką, jednak potem już o tym całkowicie zapomniała, ponieważ książka mnie wciągnęła całkowicie. 
Oczywiście i tym razem jestem zachwycona piórem pana Sparksa, pisze on z taką łatwością i przejrzystością, a przy tym buduje niesamowity klimat. Na końcu byłam zaskoczona, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy i do samego końca nie wiedziałam jak się potoczą losy bohaterów. Jest to bardzo duży plus, kolejny za to, że rozdziały podzielone na trzech bohaterów: Beth, Logan i Keith. Dzięki temu mamy możliwość obserwowania, zdarzeń z trzech różnych perspektyw, widzimy jakie uczucia i emocje targają bohaterami. Nicholas Sparks stosuje taki zabieg chyba w każdej książce i za to go lubię.

Bohaterowie to zwykli ludzie, którzy mają większe lub mniejsze problemy. Postaci tak naprawdę można policzyć na palcach jednej ręki, dlatego mamy też możliwość poznania wszystkich dokładniej oraz się z nimi zżyć. Podoba mi się Nana, która pomimo wylewy zachowała swój humor oraz niezależność. Jej teksty są śmieszne i dziwne jednak dodają uroku całości. Mamy tutaj również czarny charakter, były mąż Beth, Keith, który jest okropnym ojcem, a na dodatek wykorzystuje swoją pozycję szeryfa do osobistych celów. Każda postać jest inna, jednak mi najbardziej do gustu przypadł Logan, który jest wycofany, milczący i szczery. Ma on w sobie duże pokłady dobroci, które można zaobserwować w stosunkach z synkiem Beth. 

Pomimo tego, że ta książka bardzo mi się podobała muszę powiedzieć, że nie wywołała u mnie takich emocji jak np. "Ostatnia piosenka" przy, której łzy płynęły jak jakiś wodospad. Tutaj nie uroniłam ani jednej łezki, dlatego jestem zawiedziona. Liczyłam na bardziej emocjonującą historię, która złapie mnie za serce. Niemniej jednak uważam, że historia Logana i Beth jest piękna.

"... rzeczy najzwyklejsze - kiedy się je dzieli z właściwymi ludźmi - bywają niezwykłe"

Wiem, wiem zaś wyszła jakaś pieśń pochwalana, same ochy i achy. Miałam się opanować i być bardziej obiektywna, jednak nic na to nie poradzę, że jego książki naprawdę uwielbiam. Śmiało mogę ją polecić wszystkim, gdyż historia jest wspaniała i wyjątkowa.  Porusza ona ciekawe kwestię m.in miłość, przeznaczenie, zazdrość czy poświęcenie. Akcja książki nie rozgrywa się może jakoś szybko, jednak jest ona ciekawa i na pewno zapada w pamięci.

Moja ocena 5/6
Pozdrawiam
MałaEmily

czwartek, 17 stycznia 2013

I wciąż ją kocham - Nicholas Sparks



John to chłopak, który nie ma żadnego celu w życiu. Nie ma pojęcia co chciałby robić, a każdy jego dzień wygląda tak samo. Pewnego dnia postanawia zaciągnąć się do armii, która ma być dla niego ratunkiem. Jego jedyną rodziną jest ojciec, z którym nie potrafi rozmawiać, a ich relacje nie należą do najlepszych. Po roku czasu dostaje przepustkę i wraca w swoje rodzinne strony, postanawia spędzić wolny czas tak jak kiedyś - mianowicie zamierza surfować cały dzień. W ten oto sposób poznaje on dziewczynę, którą ratuje z opresji. Savannah robi na nim ogromne wrażenie, a John zakochuje się w niej niemal od pierwszego wejrzenia. Jednak to co mogłoby być piękne, za kilka dni musi się skończyć, gdyż żołnierz armii amerykańskiej musi wrócić do swojej jednostki w Niemczech. Od tej chwili, tutaj zaczynają się problemu dwojga zakochanych. Początkowo wszystko wygląda idealnie, ciągłe listy i telefony, jednak potem nadchodzi dzień 11 września i John w przypływie patriotyzmu zaciąga się na kolejne dwa lata. Kiedy wraca do kraju nic nie wygląda tak, jak zaplanował...

Bardzo lubię Sparksa ma on niesamowity dar przekazywania czytelnikom historii, które są pełne refleksji, niesamowite oraz jak najbardziej prawdziwe. Sięgając po tę książkę wiedziałam, że trafi ona w mój najczulszy punkt i uronię kilka łez. I tak też się stało. Historia jest wzruszająca i porywająca. Wciągnęłam się niesamowicie szybko i nawet nie wiem kiedy przewracałam ostatnią kartkę. 

Na duży plus zasługuje narracja książki, która prowadzona jest w formie pamiętnika. Pierwszoosobowa narracja z punktu widzenia Johna pozwala na poznanie męskiego pojmowania miłości, a także samej rozłąki z ukochaną. Rzadko się zdarza żebym czytała książki, w których historię opisuje chłopak, dlatego była to dla mnie niezwykła odmiana. Poprzez zastosowanie tej narracji dowiadujemy się jakie trudne miał on dzieciństwo, co w swoim życiu zmieniłby, gdyby tylko mógł, wyciąga wnioski ze swoich poczynań oraz widzimy jak z biegiem wydarzeń zmienia się z chłopca z problemami na żołnierza oddanego ojczyźnie, który darzy miłością kobietę.

W książce przeważają głównie liczne opisy przeróżnych sytuacji, relacji ojciec - syn, opisy spotkań z Savannach czy przeróżnych uczuć z jakimi boryka się główny bohater. Książka jest napisana lekkim językiem, który pozwala na błyskawiczne czytanie i zapoznanie się z bohaterami książki.

Wątek miłości jest bardzo fajnie opisany, nie jest on przesłodzony i banalny jak to się zdarza. Jesteśmy światkami jak dwoje obcych sobie ludzi poznaje się powoli, a ich zauroczenie i fascynacja zmienia się w głęboką i czysto prawdziwą miłość. Jak zwykły na pozór romans wakacyjny staje się miłością na całe życie. Pomimo, że jest to książka głównie o Johnie i Savannah, poznajemy również dziwnego ojca głównego bohatera. Są to jednak pozory, a jego zachowanie świadczy o czymś bardziej poważniejszym. Mamy również możliwość bliżej zaznajomić się z życiem w wojsku, jak to wygląda "od kuchni", co żołnierze robią i jak radzą sobie z daną sytuacją.

Główni bohaterzy są bardzo dobrze wykreowani,  a każdy z nich ma inny charakter. John to postać bardzo sympatyczna, której po prostu nie da się nie polubić. Na zewnątrz jest twardy, tak jak go nauczyło wojsko, jednak w środku tak naprawdę jest wrażliwym i ciepłym chłopakiem. Natomiast Savannah zaś jest jak dla mnie trochę za bardzo wyidealizowana. Idealna córusia rodziców, która nigdy nie dostała gorszej oceny niż 4. Jednak pomimo tego polubiłam ją, za to z jakim oddaniem pomaga słabszym i ubogim. Jest ona religijna, przyjacielska z poczuciem humoru. To główna para bohaterów, a poza nimi mamy duże grono postaci drugoplanowych, którzy są równie ciekawi.

Wybierając kolejną pozycję tego autora utwierdzam się w przekonaniu, że jego książki są stworzone właśnie dla mnie. Zdarzyło mi się kiedyś przeczytać, że są one banalne, zawsze ktoś w nich umiera i są stworzone tylko żeby zarobić na nich więcej pieniędzy. Moim zdanie to kompletna bzdura, książki Nicholasa Sparksa poruszają piękne i poważne tematy, a targające emocje podczas czytania tylko dopełniają całości. Zagłębiając się w tej lekturę nie było inaczej, skradła moje serce i ląduje na półce z ulubionymi. Historia w niej zawarta jest dopełniona pięknymi opisani oraz ciekawymi postaciami. Mogę śmiało ją polecić wszystkim, którzy mają ochotę na historię miłosną, która niekoniecznie szczęśliwie się kończy.

Moja ocena to +5/6

Pozdrawiam 
MałaEmily!

środa, 17 października 2012

Ostatnia piosenka - Nicholas Sparks



Lato to najcudowniejszy czas w roku. Dla nastolatków to błogi okres kiedy nie muszą chodzić do szkoły, a za to mogą zająć się przyjemnościami i trochę sobie pofolgować. Jest to czas szalonych imprez, tym bardziej w takim miejscu jak Nowy Jork. Jednak nasza główna bohaterka nie będzie w nich uczestniczyć. Mama tego lata wysyła ją, wraz ze swoim bratem do ojca do małej miejscowości Wilmington. Dla Ronnie jest to najgorszy pomysł na jaki matka mogła wpaść. Nienawidzi ona ojca za to, że opuścił ich trzy lata temu. Od tego czasu nie utrzymuje z nim kontaktu, nie czyta jego listów, a co najważniejsze zaprzestała grać na fortepianie, bo on ją tego nauczył. Wszystko wskazuje na to, że te wakacje będą najgorszymi wakacjami w jej życiu.

Już dawno temu zapragnęłam przeczytać tę książkę. Jest to pierwszy raz kiedy zetknęłam się z książkami Sparksa. I muszę powiedzieć, że bardzo przypadł mi do gustu styl jego pisania oraz język jakim się posługuje. Jest niezwykły i wciągający. Historia jest pięknie opisana, liczne opisy są barwne i na pewno nie nużą czytelnika. Bez problemu mogłam się wczuć w książkę, postawić się w trudnej sytuacji jakiej znalazła się Ronnie. Z nią przeżywać każdą chwilę buntu jak również jej powolnej przemiany.
Na co jeszcze zwróciłam szczególną uwagę? Każdy rozdział był podpisany imieniem bohatera książki. Will, Ronnie, Marcus - dzięki temu poznajemy odczucia każdego z osobna, jego punkt widzenia. 

Często tak mam, że jak się nakręcę na jakąś pozycję to później okazuje się, że książka mi się nie podoba i nie ma takich fajerwerków na jakie się nastawiałam. Ta książka jest jednak wyjątkiem od reguły. Porwała mnie całkowicie i na długo pozostanie w moim sercu. Przepiękna historia prawie osiemnastoletniej dziewczyny, którą spotyka wakacyjna miłość. Wydawać by się mogło, że jest to zwyczajna, niczym nie wyróżniająca się historia, o błahych problemach i dylematach. Nic bardziej mylnego, wątek miłosny jest subtelny, nie przesadzony oraz nie przesłodzony. Po przeczytaniu 2/3 książki odnajdujemy kolejny wątek czym jest choroba ojca Ronnie. Dzięki temu, można odnaleźć głębszy sens, jaki autor pragnie przekazać nam autor. Jest to na pewno bardzo wzruszający i ujmujący wątek. Przez blisko 80 ostatnich stron niejednokrotnie uroniłam łzy. Tak naprawdę oprócz pierwszej miłościporuszony jest tutaj temat przyjaźni, relacji dzieci - rodzice, a co ważne jest też mowa o przebaczaniu i jak dużą rolę ono odgrywa.

Główna bohaterka to bardzo sympatyczna dziewczyna. Jest ona buntownicza, jednak tak naprawdę posiada ona bardzo dobre serduszko o czym przekonujemy się niejednokrotnie. Zawsze mówi to co myśli, popełnia sporo pomyłek i błędów ale umie się do nich przyznać i bierze za nie całkowitą odpowiedzialność. Will natomiast to zwyczajny chłopak. Uwielbia grać w siatkówkę plażową, pracuje jako mechanik samochodowy, a w wolnych chwilach pomaga w oceanarium. Jest ciepły, pewny siebie i pokazał, że jak mu na czymś zależy to dąży do osiągnięcia zamierzonego celu.

Co zrobiłam źle? Pierwsze obejrzałam film a dopiero teraz przeczytałam książkę. Miałam cały zarys historii i tak naprawdę wiedziałam co mnie czeka. Jednak film różni się w znacznym stopniu od książki. Nie ma się w sumie co dziwić. Uważam, że film po takim okrojeniu i zmianie niektórych faktów jest naprawdę bardzo dobry. Bała się na początku postaci, którą grała Miley Cyrus bo nie przepadam za nią. Ale według mnie poradziła sobie w tej roli i w niczym mnie nie denerwowała. 

Przeżyłam znakomite dwa dni na czytaniu tej książki. Była to bardzo, ale to bardzo miła odskocznia od gatunku jaki czytam zazwyczaj. (Nie)zwykła historia, która na długo zapadła mi w pamięci. polubiłam Sparksa i na pewno sięgnę po inne jego dzieła. A na na pewano raz jeszcze przeczytam "Ostatnią piosenkę". Polecam w szczególności w tym czasie, kiedy pogoda za oknem sprzyja pochłanianiu książek.

"... trzeba coś kochać, żeby to znienawidzić"

Moja ocena 6/6 i pierwszy raz w życiu żałuję, że nie mogę dać więcej!

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia:))
MałaEmily