Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maggie Stiefvater. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maggie Stiefvater. Pokaż wszystkie posty

środa, 31 lipca 2013

Król kruków - Maggie Stiefvater


Blue to nastolatka, która ma niezwykłą rodzinę, a mianowicie mieszka w domu pełnym wróżek, jednak sama nie posiada żadnego daru. Jest w niej coś czego nikt nie umie jasno stwierdzić, wzmacnia widzenia innych medium co nie zaraz jest bardzo pomocne. Niestety dziewczyna musi żyć z przepowiednią, którą potwierdziła każda z wróżek - jeśli się zakocha zabije swojego wybranka poprzez pocałunek. Dlatego mocno trzyma się swojego postanowienia, żeby unikać wszystkich chłopaków. Jednak nie jest to takie proste bo życie potrafi płatać figle, a ją samą los pcha w stronę uczniów z krukami.
Krukami określa się uczniów Aglionby, męskiej szkoły dla zamożnych. Poznajemy Gensey'a, Ronana, Adama oraz Noah. Wydarzenia, które mają miejsce w wigilię św. Marka łącza paczkę chłopaków z Blue. Początkowa niechęć ze strony dziewczyny szybko jednak zmienia się w przyjaźń, dlatego razem szukają Króla Kruków - Glendowera, który został pochowany w lasach miasteczka. Jednak to nie wszystko, leży on na uśpionej linii mocy. Kto znajdzie Króla i obudzi potężną linię mocy, będzie mógł zażyczyć sobie co tylko zapragnie. Jednak młodzi ludzie tak naprawdę nie wiedzą co ich czeka podczas poszukiwań, nie wiedzą, ze to co odkryją wywróci ich świat do góry nogami...

Zacznę może od bohaterów książki, którzy na pewno nie są banalni czy mdli. Autorka zaserwowała nam duże grono postaci co poniektórym może wydawać się bezcelowe, ale uwierzcie mi wcale tak nie jest. Bohaterowie nie są stworzeni na siłę bo każdy z osobna wnosi coś innego do całości. Każdy skrywa jakąś tajemnice, autorka poświęca czas na opisanie każdego po kolei, co sprawia, że poznajemy ich dokładniej. Blue mieszka z mamą medium, sama nie ma jakiegoś większego talentu w tej dziedzinie jednak potrafi wzmacniać umiejętności innych dlatego często pomaga mamie w pracy. Gansey to chłopak z zamożnej rodziny, który może wydawać się zarozumiały, jednak tak naprawdę ma dobre zamiary. Ronan to mocny charakter, ma zdolność do problemów, lubi zaczepiać i ma niewyparzony język. Na koniec Adam, który jest zdecydowanie inni niż jego koledzy z paczki, nie jest on zamożny, a jego celem jest zdobycie dobrego wykształcenia, spokojny i ułożony chłopak, który nie ma w życiu łatwo. Sami widzicie, mieszanka wybuchowa. 

Jak zawsze autorka posłużyła się pięknym językiem, który sprawia, że przez całość aż się płynie. Za co lubię panią Stiefvater? Za to, że pisze książki z punktu widzenia różnych postaci, co moim zdanie jest wielkim plusem. Dzięki temu łatwiej zrozumieć daną postać oraz to czym się kieruje podczas podejmowania jakichkolwiek decyzji. 
Teraz najważniejsze, a mianowicie fabuła książki. Jest ona niezwykła i oryginalna, ja dosłownie nie mogłam się oderwać od czytania tej lektury, ciągle miałam mało i z żalem ją odkładałam kiedy musiałam coś zrobić w domu, a na koniec z bólem serca przewróciłam ostatnią kartkę. Przygody bohaterów są tajemnicze i mroczne, co sprawia, że poznawanie ich dalszych losów przepełnione jest dreszczykiem emocji. Jestem totalnie oczarowana!

Kiedy tylko znalazłam tę książkę w zapowiedziach wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. Świetna okładka, do tego ciekawie zapowiadająca się fabuła, z zapartym tchem czekałam na premierę i muszę powiedzieć, że się nie zawiodłam! Ta autorka ma coś w sobie, że zawsze będę sięgać po jej książki, potrafi jak nikt inny budować wspaniały świat, kreować barwnych bohaterów czy wyczerpujące opisy.  Jest ona jedną z moich ulubionych autorek i wiem, że przeczytam wszystko co wyjdzie spod jej pióra - naprawdę warto!

Moja ocena +6/6

P.s wyszła mi trochę taka pieśń pochwalna, same ochy i achy no ale cóż, inaczej się nie da :)

Dziękuję serdecznie za poznanie wspaniałych przygód Gensey'a i jego paczki 

Pozdrawiam 
MałaEmily



środa, 9 stycznia 2013

Wyścig Śmierci - Maggie Stiefvater


Początek roku, a ja drugi raz z rzędu pojawiam się z książką Maggie Stiefvater. Jednak teraz po przeczytaniu Wyścigu Śmierci mogę śmiało powiedzieć, że ta autorka jest moją lubioną. Ale zaczynając od początku...

Akcja książki rozgrywa się na wyspie Thisby. Co roku o tej samej porze z morza wynurzają się konie wodne inaczej eich uisce. Są one piękne, niebezpieczne i głodne, pragną one mięsa nieważne co napatoczy się na drodze. Dlatego w tym okresie każdy mieszkaniec jest wyczulony i uważa aby nie natknąć się na nie.  Mężczyźni zamieszkujący wyspę w tym okresie urządzają sobie polowania na te specyficzne konie wodne, jednak nie  jest to takie proste bo są one obdarzone siłą i szybkością. Temu komu uda się takiego konia złapać trenuje go, aby móc stanąć w tym turnieju. Jednak tym razem nie jest to zwykły wyścig. Puck Connolly oraz Sean Kendrick muszą zawalczyć nie tylko o laur i sławę, muszą zawalczyć o znacznie większą stawkę. Jak zakończy się tytułowy wyścig? 

Muszę powiedzieć, że książkę czytałam dosyć długo. Ale nie było to spowodowane absolutnie tym, że książka mi się nie spodobała czy mnie nie wciągnęła. Poprostu zawirowania świąteczne, potem noworoczne dały mi w kość. Teraz gdy choroba mnie rozłożyła w końcu znalazłam czas aby nacieszyć się tą niezwykłą historią.  I powiem Wam, że uwielbiam styl pisania autorki. Ma on coś niezwykłego w sobie, że z taką łatwością i płynnością można wbić się w fabułę. Autorka nieśpiesznie opowiada nam historię niewielkiej wyspy, jej mieszkańców, a co najważniejsze opowiada o Wyścigu Skorpiona, który cieszy się dużym zainteresowaniem. Dokładnie poznajemy głównych bohaterów, ich motywy wzięcia udziału w wyścigu, poznajemy również wszystkie szczegóły związane z tym wydarzeniem, które jest obchodzone co roku. 

Akcja książki płynie umiarkowanym tempem. Nie ma tutaj żadnych większych zwrotów akcji, autorka skupia się na przemyśleniach głównych bohaterów. Dopiero ostanie 150 stron nabiera sporego rozpędu, gdzie czytelnik z wypiekami na twarzy zaczytuje się w tej historii. Mi po raz kolejny nie przeszkadzało tempo rozwoju zdarzeń. Narracja książki prowadzona jest w czasie teraźniejszym zamiennie z punktu widzenia głównych postaci. Muszę powiedzieć, że dzięki temu możemy zaobserwować piękne więzi występujące pomiędzy bohaterami. 
Myślę, że niektórym osobom może się nie spodobać to, że książka obfituje w liczne i długie opisy. Jednak są one naprawdę pięknie skrojone, natomiast dialogi w książce są ograniczone i przepełnione napięciem. 

Postaci książki są wyraziste i każdy wnosi do niej coś oryginalnego. Puck i Sean są tak różni, tak inni, a jednak rozumieją się bez słów. Oboje pragną wygrać, jednak rywalizacja  w wyścigu ich omija, ponieważ oboje sobie pomagają, a miłość do koni ich łączy. Razem odkrywają słabości przeciwników i razem tworzą plan działania oraz dzielą się wskazówkami czy spostrzeżeniami. Gdzieś tam po drodze rodzi się między nimi uczucie jednak nie jest ono przesłodzone. Sami bohaterowie tak naprawdę nie wiedzą co ich łączy, jednak ich więź jest niezwykle silna. Postacie drugoplanowe są równie dobrze wykreowane, dzięki czemu budują napięcie.

Jeśli ktoś myśli, że książka jest typowym romansidłem to z tego miejsca może kogoś rozczaruję. Absolutnie nie znajdziecie w niej błahych rozterek miłosnych czy kłótni kochanków. Książka faktycznie  opowiada o miłości dwojga ludzi, jednak jest to temat poboczny i tylko lekko muśnięty. Opowiada ona o marzeniach, które każdy powinien spełniać, o dążeniu do obranych celów i odwadze w ich realizacji. O wolności, poświęceniu dla innych oraz o przyjaźni. Wyścig śmierci wywoływał u mnie przeróżne emocje, a zwłaszcza pod koniec. Od śmiechu, przerażenia, zaskoczenia aż  po smutek czy na koniec łzy... Książka jest godna polecenia fanom Maggie Stiefvater oraz osobom, które szukają w książce czegoś głębszego. Wyścig śmierci na pewno można zaliczyć właśnie do takich historii. 

Jeśli "Wyścig Śmierci" nie przypomina Ci niczego, co do tej pory czytałeś, to dlatego, że tak właśnie jest. Słowa napisane z tyłu na okładce idealnie pasują do tej pozycji.

Moja ocena to 5/6

Pozdrawiam ciepło bo mróz!!
MałaEmily

piątek, 4 stycznia 2013

Niepokój - Maggie Stiefvater




Niepokój to druga część trylogii, która opowiada historię o wilkach z małego miasteczka Marcy Falls. Pierwsza część okazała się dużym sukcesem stając się bestsellerem wśród literatury młodzieżowej na świecie, jak również w Polsce.

To pierwsza zima gdy Sam nie zmienia się w wilka. To dzięki Grace może on normalnie przebywać w ludzim ciele podczas zimy i gdy panuje chłód. Jednak jak na złość to własnie dziewczyna zaczyna czuć się coraz gorzej. Trawi ją wysoka gorączka, wieczne migreny i to dziwne przeczucie, o którym nikomu nie mówi. Miłość Sama i Grace rozkwita, młodzi każdą wolną chwilę spędzają razem ciesząc się swoim towarzystem. Jednak rodzice dziewczyny z dystansem podchodzą to ich uczucia i od czasu do czasu stwarzają problemu, z którymi młodzi muszą sobie radzić. Sam w międzyczasie wypełnia swoje zobowiązania wobec sfory, opiekuje się nowymi wilkami, które musi nauczyć zasad panujących w tym innym świecie. Jak potoczą się losy bohaterów drugiej części? Czy miłość Sama i Grace przetrwa? Mogę tylko powiedzieć, że wszystko to potoczy się baardzi interesująco.

Muszę powiedzieć, że Drżenie bardzo mi się podobało, jednak zostawiło lekki niedosyt, że to tak szybko się skończyło. Dlatego z niecierpliwością czekałam na zakup kolejnej części.

Zacznę może od postaci, które moim zdaniem są bardzo fajnie wykreowane. Każda z nich jest różna i posiada inny charakter, co urozmaica książkę. Bohaterowie są barwni, ciekawi i na pewno nie można się z nimi nudzić. Podczas czytania tej części można zaobserwować, że każda postać się zmienia, rozwija i ewoluuje na tle wydarzeń przedstawionych w książce. Każdego poznajemy powoli, dokładnie i bez pośpiechu. 

Muszę powiedzieć, że najbardziej podoba mi się narracja książki. Autorka wprowadza nam urozmaicenie i do narracji pierwszoosobowej z perspektywy Sama i Grace dodaje nam dwie dodatkowe osoby - Cole i Isabel. Jest to niesamowite doświadczenie, które idealnie sprwadziło się w tej historii. Dzięki temu możemy bardziej wnikliwie, dokładnie poznać wydarzenia jakie mają miejsce w miasteczku Marcy Falls. Narracja z czterech różnych perspektyw powala na dostrzeżenie większej ilości szczegółów, ale też dzięki temu możemy lepiej poznać dwie postacie, które naprawdę są niesamowite.

Akcja książki nie jest jakaś zawrotna ale w tej książce akurat mi to nie przeszkadza. Prędkość jej jest stonowana jednak nie jest ona nudna i zniechęcająca. Pozwala ona na delikatne odkrywanie kart jednej po drugiej bez jakiegoś szaleństwa jak też zbędnego przeciągania. Tutaj wszystko jest zaplanowane i ma określone miejsce. Mogę powiedzieć, że zakończenie zwala z nóg i zachęca do sięgnięcia po ostatni już tom trylogii. Książka na pewno posiada magię, która porywa całkowicie.

Podsumowując muszę powiedzieć, że autorka poradziła sobie znakomicie. Jestem fanką jej stylu pisania, który jest lekki i niezwykły. Wykazała się ona w książce pomysłowością, bardzo ciekawymi i zaskakującymi zwrotami akcji dzięki, którym czytelnik nie treaci ani na chwile zainteresowania. Porusza ona ciekawe i ważne tematy takie jak przyjaźń  i miłość. Są one dopasowane i fajnie współgrają ze sobą. Mogę śmiało ją polecić wszystkim tym, którzy przeczytali Drżenie, a Ci którzy nie mieli jeszcze okazji, gorąco zachęcam. Jest to opowieść o pięknym uczuciu, jakim darzy się dwójka młodych ludzi, a żadna siła nie powstrzyma ich przed wspólnym życiem.

Link do recenzji pierwszej części "Drżenie" znajdziecie TUTAJ

Moja ocena 5/6

Pierwsze dni roku nie zaczęły się zachęcająco, dopadła mnie okropna choroba. Mam nadzieję, że za niedługo ustąpi i zaś będę mogła swobodnie oddychać:)

Pozdrawiam i ściska 
MałaEmily

niedziela, 26 lutego 2012

Drżenie Maggie Stiefvater


DRŻENIE
Maggie Stiefvater

I stało się, zobaczyłam ją w księgarni…J Co za świetna książka – pomyślałam. Muszę ją mieć. W połowie stycznia w końcu ją dopadłam i cieszę się niezmiernie z tego zakupy bo jest prze fajna.
Ale od początku…
Drżenie to niesamowita trylogia opowiadająca o wilkach. Główną bohaterką jest rezolutna i sympatyczna Grace. Jako mała dziewczynka zostaje ugryziona przez wilka. Jednak nigdy się w niego nie zmienia.  Mieszka wraz z rodzicami na skraju lasu gdzie w każdą zimę dostrzega wilka, który obserwuje jej dom. Pomimo ugryzienia w dzieciństwie Grace wcale nie boi się tych stworzeń natomiast one je fascynują w szczególności jeden z nich  z żółtozłotymi oczami. W miasteczku, w którym mieszka nasza bohaterka dochodzi do ataku przez wilki na człowieka. Był nim kolega ze szkoły Grace. Od tej chwili wszyscy planują zagładę na wilkach. Jednak Grace jest tym faktem mocno oburzona. Pewnego dnia, wracając do domu usłyszała strzały w lesie. Dalsze losy książki są jednak nie do przewidzenia. Odnajduje ona pod sowimi drzwiami postrzelonego nagiego chłopaka, który jak się potem okazuje jest jej wilkiem. Który w dzieciństwie uratował ja przed śmiercią i to on co zimę spogląda w okna jej domu. Od tej chwili Grace i Sam stają się nierozłączni i spędzają dużo czasu ze sobą.
Grace to nastolatka, która sama musi zadbać o siebie, gdyż na rodziców nie ma co liczyć. Matka cały dzień przesiaduję w swojej pracowni i maluje obrazy a ojciec zajęty jest swoją robotą. Także jest zdana na siebie.  Jest bardzo odważna i mocno stąpa po ziemi. Nie ulega emocją co niejednokrotnie pomogło jej w różnych sytuacjach, które spotykały ja i Sama.
Sam natomiast to miły chłopak. Jako dziecko został ugryziony przez wilka i tak co roku jak na dworze robi się chłodno zmienia się w wilka. Później okazuję się, że to jego ugryzienie nie jest tak do końca jasne jak o tym myślał. W chwili gdy poznaję Grace okazuję się że może to być jego pierwsze i ostatnie spotkanie z nią. Ale nasza Grace wpada na pomysł o którym musicie już sami doczytać... Urzekła mnie ich pierwsza randka oraz wycieczka tych dwojga do cudownego sklepu gdzie chętnie sama bym chciała się znaleźć. Sama jako „pojedynczego” bohatera nie polubiłam, nie jest typem faceta jakie lubię w książkach jest zdecydowanie za grzeczny i porządny:)  ale razem z Grace tworzą fantastyczna parę której nie można nie polubić:)
Powiem tak, czytając tą książkę niejednokrotnie dopadło mnie drżenie gdy robiło się bardzo chłodno i  jak Sam prawie się zmieniał w wilka.  Jeszcze nigdy nie spotkałam się z książką gdzie narracja była w dwóch osobach tzn. z perspektywy Grace jak i Sama. Bardzo mi to odpowiadało była to miła odskocznia. Książka zdobyła moje serce i na pewno przeczytam ją kolejny raz. Czytając ją czułam się tak jakbym stała dosłownie z boku i wszystkiemu się przyglądała, jakbym tam była. Książka napisana jest prostym językiem co umożliwia szybie  i baaardzo przyjemne czytanie. To piękna historia o prawdziwym uczuciu, które może się skończyć w każdej chwili przez czynniki nie zależne od głównych bohaterów.
Zakończenie książki nie jest może zaskakujące ale jak najbardziej autorka książki narobiła mi apetytu na kolejną część, której nawiasem mówiąc już się nie mogę doczekać. Książkę polecam starszym i młodszym pokoleniom. Lubiącym książki paranormal bądź i nie, bo książka jest magiczna i bardzo wciągająca. Cieszę się ze mogłam uczestniczyć w tej historii  i poznawać losy tych dwojga, bo to magiczny i mroźny świat, który polecam.

A jak Wasze odczucia odnośnie tej książki? Czytaliście, czytacie czy może dopiero przymierzacie się do czytania? :D
Moja ocena to: 9/10
*****
Następna opinia będzie dotyczyć książki Nevermore kruk, Kelly Creagh. Już jest w sumie napisana jednak jeszcze ostateczne poprawki i znajdzie się na blogu. Mam zamiar również umieścić w końcu posta na temat mojej drugiej miłości – kosmetyki tylko zastanawiam się jeszcze od czego by tutaj zacząć :D