Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kerstin Gier. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kerstin Gier. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 13 listopada 2012

Zieleń Szmaragdu - Kerstin Gier



"Zieleń szmaragdu" to już niestety ostatni tom wspaniałej Trylogii Czasu. Nasi podróżnicy w czasie, Gwndolyn i Gideon, mają za zadanie wczytać krew wszystkich podróżników w czasie do chronografu. Jednak Gwen ma coraz większe wątpliwości co do zamierzeń Hrabiego wobec tej misji. Pomimo złamanego serca, nie poddaje się. Nie może okazać chwili słabości, bo może ją to dużo kosztować. Cały czas próbuje rozwiązać piętrzące się tajemnice. Co kombinuje Hrabia se Saint Germain? Dlaczego Lucy i Paul ukradli chronograf, aby nie dopuścić zamknięcia Kręgu. Wszystko to wydaje jej się bardzo dziwne. Na dodatek teraz nie może nikomu ufać, teraz musi polegać tylko na sobie i swojej intuicji. Czy Gwen podoła, zmierzy się z wszystkimi przeciwnościami? To już musicie doczytać...

Muszę powiedzieć, że ostatnia cześć jest równie dobra jak poprzednie. Często zdarza się tak, że kolejne części innych serii są słabsze, jednak "Zieleń szmaragdu" jest zdecydowanie na poziomie. Wciągająca, intrygująca, nie ma ochoty się z nią rozstawać ani na moment. Tak jak poprzednie dwie cześć, również ta pochłonęłam błyskawicznie. Styl pisania autorki jest magiczny, barwny i zdecydowanie w moim typie. Jestem zasmucona, że to już koniec przygód Gwen i Gideona. Bardzo się z nimi zżyłam i polubiłam całym serduchem. Dlatego cieszę się, że za niedługo będzie można zobaczyć ekranizację "Czewieni rubinu". Już przebieram nóżkami z niecierpliwości w oczekiwaniu na premierę.

W tej części dowiadujemy się wszystkiego po kolei. Każda zagadka zostaje rozwiązana i wszystkie części układanki trafiają na swoje miejsce. Akcja w książce gna niesamowicie do przodu. Nie ma czasu na znudzenie. Do tego jeszcze prosty język jakim posługuje się autorka sprawia, że tę historię czyta się z nie małym zafascynowaniem. Co mi się jeszcze podobało w książce? Oczywiście dialogi przepełnione humorem. Przepychanki słowne, które są bardzo zabawne, sprawiły, że książkę czytałam z uśmiechem na twarzy.
Do czego jedynie się muszę przyczepić to samo zakończenie. Mam wrażenie, że tak jakoś za szybko zostało to zrobione. Rachu ciachu i już. Wiem, że za długie zakończenie mogłoby popsuć całości i  być określone jako "przedłużanie"... Jednak jest to dosłownie ledwo widoczny minusik jaki tutaj dostrzegam.

Jest to jedna z moich ulubionych serii, do której na pewno wrócę w przyszłości. Wątek fantastyczny jest bardzo ciekawie skonstruowany. Bohaterowie książki barwni, każdy wnosi do całości cząstkę siebie. Nawet uparta i denerwująca Charlotta, która jest złośliwa i niemiła. Chociaż moim ulubieńcem jest gargulec Xemerrius. Jego docinki są jedyne w swoim rodzaju. Nie ma drugiej postaci takiej jak on.

Trylogię czasu naprawdę warto przeczytać. Cieszę się, że dane mi było zapoznać się z historią Gwen i Gideona. Była to niesamowita przyjemność czytać i pochłaniać tom za tomem. Muszę powiedzieć, że ta część wzbudzała we mnie prze różne emocje, od śmiechu i rozbawienia aż do wzruszenia i smutku. Lubie książki, które tak właśnie na mnie wpływają. Dzięki temu zostają w mojej pamięci na długi, długi czas. Książka nie tylko dla młodzieży, myślę, że każdemu spodoba się cała trylogia.

Moja ocena oczywiście, że 6/6

Buziaki MałaEmily


niedziela, 14 października 2012

Błękit Szafiru - Kerstin Gier


Błękit Szafiru zaczyna się dokładnie w momencie, w którym skończyła się pierwsza część. Gwendolyn nadal jest przerażona myślą o podróżowaniu w czasie. Jednak więcej strachu przynosi jej wspomnienie Hrabiego de Saint Germain. Sama chce się dowiedzieć czegoś na jego temat oraz dlaczego Paul i Lucy ukradli chronograf. Pomaga jej w tym, ktoś kogo spotkała w przeszłości. Poza tymi potajemnymi poszukiwaniami nadal uczy się manier, meuneta oraz wyrusza w zaplanowane podróże przez pana Georga. Gwendolyn i Gideon podróżując razem poznają się dużo lepiej a między nimi zaczyna coś się dziać. Dużo zawirowań, więcej tajemnicy i zagadek to wszystko składa się na drugą część Trylogii czasu.

Główna bohaterka Gwendolyn jest bardzo sympatyczna, miła zabawna oraz odważna. Tak jak w poprzedniej części bardzo ją polubiłam i myślę, że jest ona jedna z nielicznych postaci kobiecych, które darze tak dużą sympatią. Gideon również nie zawiódł w tej części. Jest romantyczny, rozważny i arogancki. W tej części bardziej go poznajemy i dowiadujemy się dużo więcej niż w Czerwieni Rubinu. Na zasługę zasługuje na pewno wspomnienie Xemeriusa. Gargulec, którego widzi tylko Gwen. Jest bardzo zabawny i wprowadza dużo humoru do całości. Jego komentarze są bezcenne. Jedna oprócz tego, że jest często nieznośny to pomaga szpiegować i przekazuje ważne informacje.

Książka jest interesująca, porywająca przepełniona humorem. Akcja w niej gna niesamowicie do przodu. Czytelnik, który zacznie czytać dalsze lost Gwendolyn zostaje automatycznie wciągnięty w świat podróżników w czasie. Nie ma czasu na nudę. 
Autorka skończyła książkę niespodziewanie, w bardzo ciekawym momencie. Dobrze, że od razu miałam kolejną bo inaczej nie wytrzymałabym czekając na to jak potoczą się losy tej dwójki. Dużym plusem jest też to, że pani Gier umie budować napięcie, które podsyca tajemnicami, zagadkami. Nie lubię jak wszystko od razu wyłożone jest na tacy, tutaj na szczęście czytelnik ma okazje sam spróbować rozgryźć całą historię chociaż nie jest to łatwe bo nie raz zostałam zaskoczona i wszystko co sobie ustaliłam runęło w gruzach.

Styl autorki podoba mi się, opisy są tak stworzone, że z taką łatwością i płynnością można sobie wszystko wyobrazić. Do tego łatwy język jakim posługuje się autorka umożliwia błyskawiczne czytanie.

Same ochy i achy - wiem, wiem no ale inaczej nie mogę opisać tej książki. Nawet jakbym chciała na coś pomarudzić to się nie da:)
Jest to świetna cześć i muszę zaznaczyć, że po przeczytaniu całej trylogii ta jest moją ulubioną. Z resztą tak samo jak okładka, która jest urocza. Uwielbiam osobę, która tworzyła to cudo.
Książkę gorąco polecam, chociaż pewnie tych co nie czytali została garstka.

Moja ocena +6/6, a jakby mogło być inaczej!

A teraz uciekam czytać "Ostatnią piosenkę" Nicholasa Sparksa. Zdradzę tylko tyle, że jestem baaaaardzo zauroczona tą pozycją!

Pozdrawiam
MałaEmily

niedziela, 2 września 2012

Czerwień Rubinu - Kristin Gier



Gwendolyn to szesnastoletnia bohaterka książki. Jest ona zwykłą nastolatką, która prowadzi dosyć normalne życie. W rodzinie Gwen obecny jest gen podróży w czasie. Wszyscy są absolutnie pewni i przekonani, że właśnie ten gen otrzyma Charlotte. To ona od najmłodszych lat jest przygotowywana do tej roli. Uczy się fechtunku, historii i przeróżnych innych rzeczy, które mogą jej się przydać będąc w przeszłości. Cała rodzina z niecierpliwością czeka na moment kiedy to pierwszy raz Charlotte przeniesie się w czasie i będzie mogła rozpocząć tajną misje razem z Gideonem. Ma to się stać lada chwila dlatego  wszyscy oczekują tego z nie małym zaciekawieniem. 
Jednak pewnego dnia, ku zaskoczeniu rodziny to nie Charlotte przeskakuje w czasie. Okazuje się, że dokonała tego Gwendolyn, która jest tym faktem absolutnie zaskoczona i zdezorientowana. Ciotka Glenda i sama Charlotte nie ukrywają złości i zaskoczenia, że to właśnie ją dostąpił ten zaszczyt. Nie wierzą w to, że osoba zupełnie nieprzygotowana podoła i poradzi sobie z od dawna przygotowanym zadaniem do wykonania. 
W ciągu dwóch dni życie Gwen diametralnie się zmienia. Jest przerażona i zagubiona. Poznaje strażników czasu oraz powoli całą historię dotyczącą przenoszenia się w czasie, o który do tej pory miała jedynie nikłą wiedzę. W ciągu kilku dni musi nadrobić to co Charlotte wiedziała od dziecka.  Poznaje również Gideona, jej towarzysza w podróżach. Jednak on jej wszystkiego nie ułatwia.
Czy Gwendolyn sobie poradzi? Czy odnajdzie się w nowej roli? 

Czytanie tej książki to była niesamowita przyjemność. Od pierwszej strony polubiłam styl pisania autorki, który jest lekki oraz interesujący. Narracja książki jest przedstawiona z punktu widzenia Gwendolyn. Jest ona zdecydowanie przyjemna w odbiorze co umożliwia łatwość i płynność czytania.

Jak tylko pożyczyłam Czerwień Rubinu od razu się za nią zabrałam. Porusza ona temat podróży w czasie, z którym się jeszcze nie spotkałam. Jednak od razu wiedziałam, że mi się spodoba. Książka tak mną zawładnęła, że wszystkie obowiązki poszły w odstawkę i pochłaniałam ją rozdział za rozdziałem. No nie mogłam się od niej oderwać. Jest to książka zabawna, z dużą dawką humoru i naprawdę nie sposób się z nią nudzić. To Wam zapewniam!

Bohaterowie książki to istny misz masz osobowościowy. Tutaj każdy jest inny, oryginalny i wiarygodny. Gwendolyn to osoba inteligentna, wyrozumiała i umiejąca się postawić. Przypadła mi do gustu co nie często się zdarza. Do tego Leslie, przyjaciółka Gwen. Jest zwariowana i bije od niej pozytywna energia. Obie tworzą znakomitą mieszankę wybuchową. 
Gideon arogancki, chłodny, traktuje Gwen z wyższością. Jednak po jakimś czasie można zaobserwować jego zmianę w stosunku do niej. Jest to zdecydowanie mój ulubiony typ męskiej postaci.
Na wspomnienie zasługują również ciotka Glenda i Charlotte. Są to bardzo irytujące postacie. Jednak mają coś w sobie czego nie umiem opisać. Bez nich ta książka nie była by taka sama. Ich zachowanie jest śmieszne i aż się chce je momentami palnąć. 

Co tu dużo mówić, jestem zakochana w tej książce. Fabuła, z którą się jeszcze nigdy nie spotkałam okazała się rewelacyjna i jedyna w swoim rodzaju. Spędziłam piękne dwa dni z tą książka dlatego też polecam ją z czystym sumieniem!

Moja ocena 6/6

Na koniec chciałabym wszystkim, którzy jutro rozpoczynają kolejny rok szkolny życzyć samych sukcesów w nauce, chęci i motywacji do nauki bo wiem, że czasami jest o to ciężko. Nie martwcie się, za nie długo święta, także zaś będzie czas na leniuchowanie i relaksowanie się:)

Pozdrawiam Was serdecznie i zostawiam z moją ostatnio ulubioną piosenką:


MałaEmily!