środa, 31 października 2012

Halloween dotarło i do mnie :)

Witam, dzisiaj zupełnie inny post niż zazwyczaj. Miała być recka ale czasu brak, dlatego też zamieszczam moją dynie na Halloween. Pierwotny plan był taki, że z kupionej dyni powstanie ciasto i pikantny krem dyniowy... Ale w końcu stwierdziłam, że można się trochę pobawić. Dlatego ostrze w dłoń i tak się ona prezentuje:


Nie wszyscy wiedzą, że uwielbiam malować paznokcie. Jednak nie zadowalam się zazwyczaj zwykłym ich pomalowaniem. Często robię różnego rodzaju wzorki, dlatego też postanowiłam podzielić się z Wami jednym z nich. 



Strasznego Halloween!!
MałaEmily

wtorek, 30 października 2012

Stosik & Targi Książki

Witam wszystkich odwiedzających! Daaawno nie było u mnie wpisu pt. "Stosik". Umiejętnie ograniczałam zakupy książkowe, aby podreperować swój budżet i przeczytać to co nazbierało się. 
Dlatego z miłą chęcią wybrałam się na Targi książki w Krakowie, które planowałyśmy już od zeszłego roku razem z Sol. Nie kupiłam nic z listy, ale nabyłam inne pozycje. Przedstawiam Pan Stosik:



1. Zanim nadejdzie ciemność - Susan Wiggs kupione na stoisku Harlequin, druga książka gratis
2.Trzy oblicza pożądania - Megan Hart ukradzione Sol, dzisiaj ją skończę. Oj gorąca lektura
3.Duma i zauroczenie - Nora Roberts gratis, który sobie wybrałam
4. Dla ciebie wszystko - Nicholas Sparks - planowałam kupić Sparksa, ale "I wciąż ją kocham", dlatego jak tylko przyjechałam do domu zamówiłam ją przez internet 

Dwie kolejne to nabytki wrześniowe:

5. Ostatnia piosenka - Nicholas Sparks [RECENZJA] moja nagroda, którą sobie ufundowałam za obronę
6. Biała jak mleko, czerwona jak krew - Alessandro D'Avenia - jakby można było nie kupić książki za 10 zł, aż żal...

Po niżej na zdjęciu są zakładki, które udało mi się zebrać na targach. 
Same targi były bardzo udane, pierwszy raz na nich byłam i żałuję, że dopiero teraz. Pomimo tego, że pogoda była nie za fajna, to dałyśmy radę. Całą drogę do Krakowa razem z Sol byłyśmy podekscytowane i przeglądałyśmy z zapałem mapkę targów. Na miejscu umówione już byłyśmy z dwoma wspaniałymi dziewczynami Tirindeth oraz Fonin. Cała czwórka została automatycznie pochłonięta przez gęsty tłum ludzi i porwana w książkowy świat. Dzięki Fonin nie zgubiłyśmy się, bo to ona pilnowała i kierowała całą wycieczką od stoiska do stoiska. Zawiedziona na początku byłam, że nie zrealizuję mojej listy marzeń, jednak potem poszła ona w zapomnienie. Nie poszalałam może za bardzo, ale sama atmosfera, emocje jakie mi towarzyszyły wynagrodziły mi wszystko.
Potem do naszej czwórki dołączyła Gosiarella oraz Madzia i razem ruszyłyśmy na spotkanie blogerów. Po drodze oczywiście rozmawiając o książkach i odwiedzając kilka księgarni. Niestety czas w miłym towarzystwie szybko mija, dlatego niechętnie musiałyśmy się pożegnać bo ostatni bus na nas czekał. Niestety podróż do domu nie była za miła, ścisk i tłok niesamowity. Przy tym całą drogę urozmaicał nam dj, który półtorej godziny puszczał jedną i tą samą pineskę.... 

Dzięki dziewczyny za miły dzień! :))

Pozdrawiam serdecznie
MałaEmily

piątek, 26 października 2012

Jeśli zostanę - Gayle Forman


Główna bohaterka Mia, to zwykła nastolatka. W gruncie rzeczy niczym nie wyróżniająca się spośród reszty nastolatków. Ma za to bardzo oryginalna i niesamowicie barwną rodzinę. Ojciec za młodu rockman, teraz już trochę bardziej poważny ze względu na pracę nauczyciela. Mama natomiast to do tej pory szalona kobieta, która posiada duże pokłady energii, jest szczera, zabawna i zdecydowanie inna od reszty mam. Jednak jest na pewno bardzo kochają i pomocną mamą. Najmłodszą perełką rodziny jest Teddy, którego wszędzie jest pełno i w przyszłości na pewno pójdzie w ślady ojca. Mia na tle swojej rodziny jest spokojna, a jej pasją jest gra na wiolonczeli. 
Oprócz kochanej rodzinki, ma oddana przyjaciółkę, z którą można konie kraść. Oraz chłopaka Adama, który gra na w rockowym zespole. Wszystko układa się w miarę dobrze, złożyła papiery do prestiżowej szkoły muzycznej jedynie z czym się boryka to problemu dnia codziennego. Nic nie wskazuje na to, że mogłoby się to zmienić.

A jednak.... Gdy dochodzi do niespodziewanego wypadku tylko Mia nie umiera. Jest ona duchem. który obserwuje wszystko z boku. Widzi wszystko dokładnie, ciała matki i ojca. Wszystko na początku wydaje jej się tylko złym snem, przecież przysnęła jadąc autem. Zaraz się obudzi i ten koszmar zniknie. Jednak nic takiego się nie dzieje. Dziewczyna w tym dziwnym zawieszeniu pomiędzy życiem a śmiercią wspomina szczęśliwe chwile z życia. Zdaje sobie nagle sprawę, że to ona w tej sytuacji ma wybór. Zostać i zmierzyć się z utratą najbliższych bądź też to co łatwiejsze odejść. Nie czuć bólu i być może zaś zobaczyć się z kochaną rodziną. Dziewczyna jest rozdarta, nie wie co ma zrobić. W między czasie odwiedzają ją dziadkowie, a także Adam. Jednak coś się dzieje, co pozwala jej podjąć tą trudną decyzje.

Książka jest bardzo emocjonalna. Pomimo tego, że jest krótka, naładowana jest emocjami, które udzielają się czytelnikowi. Porusza ona bardzo trudny temat, na który tak naprawdę nikt nigdy nie będzie przygotowany. Utrata jednej bliskiej nam osoby sprawia ogromy ból. A co jak stracimy całą  rodzinę? Nie mogę sobie wyobrazić tego cierpienia i nawet tak naprawdę nie chcę. Wcale się nie dziwie, że Mia długo bije się z myślami, przecież od tej decyzji może zależeć jak potoczy się jej dalsze życie. Historia zawarta w książce zmusza do głębszych refleksji. Każdy ma wyrób, jednak te wybory nie są takie łatwe i ciągną za sobą konsekwencje. 

Książka tak jak wspomniałam jest krótka. Ale dzięki temu możemy się całkowicie w nią "wczuć" Nic nie umyka naszej uwadze. Jest napisana prostym ale ładnym językiem, a nasza główna bohaterka jest narratorką. Lekki styl autorki pozwala na błyskawiczne czytanie. Porusza temat samotności, przyjaźni, więzów rodzinnych oraz temat przyszłości. Co mnie urzekło w historii?? Jest ona napisana w sposób prosty i jakże prawdziwy. Nie jest ona za bardzo ubarwiona ani przerysowana. Zwykła dziewczyna, która pojawiła się z rodziną w złym miejscu w nieodpowiednim czasie.

Bohaterowie książki są barwni. A każdy z nich ma tak naprawdę inny charakter. Rodzice nieco inni a na pewno niebanalni. Adam i przyjaciółka Mi zdeterminowani i oddani. Wszyscy kochają muzykę , która przewija się przez całą książkę. I tak naprawdę to muzyka połączyła Adama z główną bohaterką. Pomimo tego, że słuchają oni decydowanie co innego. Ich związek na tak młody wiek jest bardzo dojrzały. Dużo ze sobą spędzają czasu, a nawet prowadzą rozmowy na temat przyszłości. 

Autorka książki moim zdanie podołała. Temat tak naprawdę nie jest łatwy i  moim zdanie trudno się za niego zabrać i zrobić coś tak pięknego. Ubrała ona w słowa historię Mi bardzo umiejętnie jednak nie ma w niej przesadzonego dramatyzmu. Na pewno nie jest to błaha lektura. Wzbudza naprawdę spore emocje i od razu uprzedzam, że uronicie nie jedną łezkę czytając ją. Polecam ją bo naprawdę warto!!

Moja ocena 5/6


Pozdrawiam 
MałaEmily!

piątek, 19 października 2012

Lucian - Isabel Abedi


Rebeka to szesnastolatka, która mieszka w Hamburgu z matka i jej przyjaciółką. Życie płynie jej spokojnie, ma błahe problemy i rozterki. Posiada nieliczne grono przyjaciół, ale wydaje się być szczęśliwa. Jednak szczęście trwa do czasu...
Pewnej nocy, Rebece śni się koszmar. Dziewczyna jest przerażona, bo widzi w nim swoją śmierć, myśli jednak, że nie był to taki zwyczajny sen. Po tym koszmarze nie może zasnąć. Podchodząc do okna zauważa tajemniczego chłopaka, który wpatruje się centralnie w jej okno. Rebeka jest przerażona. Jednak sytuacje pogarsza duża liczba zbiegów okoliczności. Gdziekolwiek pojawiłaby się, tam spotyka nieznajomego. Powtarza się to kilkukrotnie. Jej przerażenie zamienia się w zainteresowanie i fascynacje jego osoba, czego nie może tak naprawdę zrozumieć. Powinna go unikać i najlepiej o nim nie myśleć. Jednak dla niej nie jest to łatwe. Nie zważając na konsekwencje postanawia go poznać.

Kiedy brałam książkę do ręki spodziewałam się świetnie opisanej historii, porywającej od pierwszej strony. Jednak okazało się ze niestety nie wciągnęła ona mnie tak jak należy. Nie wiem czym to jest spowodowane... Może tym, że w okresie kiedy zaczęłam czytać książkę głownie skupiałam się na napisaniu pracy licencjackiej, jak i późniejszej obronie. Podczas czytania moje myśli wędrowały całkowicie gdzie indziej, a książka nie wywarła na mnie żadnego wrażenia. Kilka razy naprawdę miałam ochotę odłożyć ją na stolik i nigdy więcej po nią nie sięgać. Jednak ja się łatwo nie poddaje i cały czas dawałam jej szanse. Nie mogę powiedzieć, ze szkoda mi czasu poświęconego na tę lekturę bo  każda nowa książka, to nowe doświadczanie czytelnicze.

Książka jest napisana prostym i przystępnym językiem co ułatwia czytanie. Należy to do plusów książki bo mogłam szybko przez nią przebrnąć. Narracja pierwszoosobowa z perspektywy głównej bohaterki Rebeki Wolff. Dziewczyna ma dosyć ciekawą historie rodzinna. Jej matka jest zdeklarowaną lesbijką, która zapragnęłam mieć dziecko na życzenie. I oto urodziła się Rebeka, mieszka z matką i jej partnerką. Ma z nią bardzo dobry kontakt i akceptuje w pełni zaistniałą sytuacje. Tata Rebeki mieszka w Stanach gdzie założył swoją rodzinę. Pomimo dzielącej ich odległości utrzymują stały kontakt.

Rebeka lubi pływać, odpręża ją to całkowicie i pozwala w chwili wysiłku pomyśleć nad problemami. Ma również przyjaciółkę od serca, która jest dla niej wszystkim. Jak dla mnie główna bohaterka jest nijaka, czasami dziecinna a nawet w pewnych sytuacjach irytująca. To jak się zachowuje, jak przeżywa wszystko co się wokół niej dzieje. Mam wrażenie, że było to przerysowane.
Lucian natomiast jest dużo lepszą postacią. Barwną, zaskakująca i ale tak naprawdę go do końca nie poznajemy. Pozostaje tajemniczy do końca.

Akcja momentami nużąca. Gdzie nudziłam się i tylko czekałam aż zacznie się coś dziać. Nie powiem były sytuacje, w których się wciągałam i byłam bardziej zainteresowana. Cała historia nie jest szablonowa co ostatnio mi przeszkadza. Dało się poczuć lekki powiew świeżości. Jednak książka dla mnie pozbawiona jest tego "czegoś". Takiego jednego promyczka, który sprawiłby, że z chęcią umieściłabym ją na półce z ulubionymi.

Nie wiem, szczerze co jeszcze mogę napisać. Wiem jedno, nie zapadła mi w pamięci i na pewno jestem jedyną osobą, która tak uważa, bo czytałam naprawdę masa pozytywnych i zachwalających recenzji na jej temat. Przykro mi z tego powodu, ale takie właśnie jest moje zdanie na jej temat.

Moja ocena to 3 za te momenty kiedy zdołałam się wciągnąć w historie Rebeki.


Pozdrawiam!
MałaEmily

środa, 17 października 2012

Ostatnia piosenka - Nicholas Sparks



Lato to najcudowniejszy czas w roku. Dla nastolatków to błogi okres kiedy nie muszą chodzić do szkoły, a za to mogą zająć się przyjemnościami i trochę sobie pofolgować. Jest to czas szalonych imprez, tym bardziej w takim miejscu jak Nowy Jork. Jednak nasza główna bohaterka nie będzie w nich uczestniczyć. Mama tego lata wysyła ją, wraz ze swoim bratem do ojca do małej miejscowości Wilmington. Dla Ronnie jest to najgorszy pomysł na jaki matka mogła wpaść. Nienawidzi ona ojca za to, że opuścił ich trzy lata temu. Od tego czasu nie utrzymuje z nim kontaktu, nie czyta jego listów, a co najważniejsze zaprzestała grać na fortepianie, bo on ją tego nauczył. Wszystko wskazuje na to, że te wakacje będą najgorszymi wakacjami w jej życiu.

Już dawno temu zapragnęłam przeczytać tę książkę. Jest to pierwszy raz kiedy zetknęłam się z książkami Sparksa. I muszę powiedzieć, że bardzo przypadł mi do gustu styl jego pisania oraz język jakim się posługuje. Jest niezwykły i wciągający. Historia jest pięknie opisana, liczne opisy są barwne i na pewno nie nużą czytelnika. Bez problemu mogłam się wczuć w książkę, postawić się w trudnej sytuacji jakiej znalazła się Ronnie. Z nią przeżywać każdą chwilę buntu jak również jej powolnej przemiany.
Na co jeszcze zwróciłam szczególną uwagę? Każdy rozdział był podpisany imieniem bohatera książki. Will, Ronnie, Marcus - dzięki temu poznajemy odczucia każdego z osobna, jego punkt widzenia. 

Często tak mam, że jak się nakręcę na jakąś pozycję to później okazuje się, że książka mi się nie podoba i nie ma takich fajerwerków na jakie się nastawiałam. Ta książka jest jednak wyjątkiem od reguły. Porwała mnie całkowicie i na długo pozostanie w moim sercu. Przepiękna historia prawie osiemnastoletniej dziewczyny, którą spotyka wakacyjna miłość. Wydawać by się mogło, że jest to zwyczajna, niczym nie wyróżniająca się historia, o błahych problemach i dylematach. Nic bardziej mylnego, wątek miłosny jest subtelny, nie przesadzony oraz nie przesłodzony. Po przeczytaniu 2/3 książki odnajdujemy kolejny wątek czym jest choroba ojca Ronnie. Dzięki temu, można odnaleźć głębszy sens, jaki autor pragnie przekazać nam autor. Jest to na pewno bardzo wzruszający i ujmujący wątek. Przez blisko 80 ostatnich stron niejednokrotnie uroniłam łzy. Tak naprawdę oprócz pierwszej miłościporuszony jest tutaj temat przyjaźni, relacji dzieci - rodzice, a co ważne jest też mowa o przebaczaniu i jak dużą rolę ono odgrywa.

Główna bohaterka to bardzo sympatyczna dziewczyna. Jest ona buntownicza, jednak tak naprawdę posiada ona bardzo dobre serduszko o czym przekonujemy się niejednokrotnie. Zawsze mówi to co myśli, popełnia sporo pomyłek i błędów ale umie się do nich przyznać i bierze za nie całkowitą odpowiedzialność. Will natomiast to zwyczajny chłopak. Uwielbia grać w siatkówkę plażową, pracuje jako mechanik samochodowy, a w wolnych chwilach pomaga w oceanarium. Jest ciepły, pewny siebie i pokazał, że jak mu na czymś zależy to dąży do osiągnięcia zamierzonego celu.

Co zrobiłam źle? Pierwsze obejrzałam film a dopiero teraz przeczytałam książkę. Miałam cały zarys historii i tak naprawdę wiedziałam co mnie czeka. Jednak film różni się w znacznym stopniu od książki. Nie ma się w sumie co dziwić. Uważam, że film po takim okrojeniu i zmianie niektórych faktów jest naprawdę bardzo dobry. Bała się na początku postaci, którą grała Miley Cyrus bo nie przepadam za nią. Ale według mnie poradziła sobie w tej roli i w niczym mnie nie denerwowała. 

Przeżyłam znakomite dwa dni na czytaniu tej książki. Była to bardzo, ale to bardzo miła odskocznia od gatunku jaki czytam zazwyczaj. (Nie)zwykła historia, która na długo zapadła mi w pamięci. polubiłam Sparksa i na pewno sięgnę po inne jego dzieła. A na na pewano raz jeszcze przeczytam "Ostatnią piosenkę". Polecam w szczególności w tym czasie, kiedy pogoda za oknem sprzyja pochłanianiu książek.

"... trzeba coś kochać, żeby to znienawidzić"

Moja ocena 6/6 i pierwszy raz w życiu żałuję, że nie mogę dać więcej!

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia:))
MałaEmily

niedziela, 14 października 2012

Błękit Szafiru - Kerstin Gier


Błękit Szafiru zaczyna się dokładnie w momencie, w którym skończyła się pierwsza część. Gwendolyn nadal jest przerażona myślą o podróżowaniu w czasie. Jednak więcej strachu przynosi jej wspomnienie Hrabiego de Saint Germain. Sama chce się dowiedzieć czegoś na jego temat oraz dlaczego Paul i Lucy ukradli chronograf. Pomaga jej w tym, ktoś kogo spotkała w przeszłości. Poza tymi potajemnymi poszukiwaniami nadal uczy się manier, meuneta oraz wyrusza w zaplanowane podróże przez pana Georga. Gwendolyn i Gideon podróżując razem poznają się dużo lepiej a między nimi zaczyna coś się dziać. Dużo zawirowań, więcej tajemnicy i zagadek to wszystko składa się na drugą część Trylogii czasu.

Główna bohaterka Gwendolyn jest bardzo sympatyczna, miła zabawna oraz odważna. Tak jak w poprzedniej części bardzo ją polubiłam i myślę, że jest ona jedna z nielicznych postaci kobiecych, które darze tak dużą sympatią. Gideon również nie zawiódł w tej części. Jest romantyczny, rozważny i arogancki. W tej części bardziej go poznajemy i dowiadujemy się dużo więcej niż w Czerwieni Rubinu. Na zasługę zasługuje na pewno wspomnienie Xemeriusa. Gargulec, którego widzi tylko Gwen. Jest bardzo zabawny i wprowadza dużo humoru do całości. Jego komentarze są bezcenne. Jedna oprócz tego, że jest często nieznośny to pomaga szpiegować i przekazuje ważne informacje.

Książka jest interesująca, porywająca przepełniona humorem. Akcja w niej gna niesamowicie do przodu. Czytelnik, który zacznie czytać dalsze lost Gwendolyn zostaje automatycznie wciągnięty w świat podróżników w czasie. Nie ma czasu na nudę. 
Autorka skończyła książkę niespodziewanie, w bardzo ciekawym momencie. Dobrze, że od razu miałam kolejną bo inaczej nie wytrzymałabym czekając na to jak potoczą się losy tej dwójki. Dużym plusem jest też to, że pani Gier umie budować napięcie, które podsyca tajemnicami, zagadkami. Nie lubię jak wszystko od razu wyłożone jest na tacy, tutaj na szczęście czytelnik ma okazje sam spróbować rozgryźć całą historię chociaż nie jest to łatwe bo nie raz zostałam zaskoczona i wszystko co sobie ustaliłam runęło w gruzach.

Styl autorki podoba mi się, opisy są tak stworzone, że z taką łatwością i płynnością można sobie wszystko wyobrazić. Do tego łatwy język jakim posługuje się autorka umożliwia błyskawiczne czytanie.

Same ochy i achy - wiem, wiem no ale inaczej nie mogę opisać tej książki. Nawet jakbym chciała na coś pomarudzić to się nie da:)
Jest to świetna cześć i muszę zaznaczyć, że po przeczytaniu całej trylogii ta jest moją ulubioną. Z resztą tak samo jak okładka, która jest urocza. Uwielbiam osobę, która tworzyła to cudo.
Książkę gorąco polecam, chociaż pewnie tych co nie czytali została garstka.

Moja ocena +6/6, a jakby mogło być inaczej!

A teraz uciekam czytać "Ostatnią piosenkę" Nicholasa Sparksa. Zdradzę tylko tyle, że jestem baaaaardzo zauroczona tą pozycją!

Pozdrawiam
MałaEmily

poniedziałek, 8 października 2012

Serce w chmurach - Jennifer E.Smith


Cztery minuty zmieniają życie głównej bohaterki. Jest to niewiarygodne i każdy pomyślałby, że to niemożliwe. Jednak historia przedstawiona w książce pokazuje, że wszystko może się zdarzyć i nic nie dzieje się bez przyczyny. Codziennie towarzyszy nam przeznaczenie, które może zmienić nasze życie raz dwa. 

Hadely Sullivan, to nastolatka, która ma lecieć do ojca na ślub. Jednak dzień zaczął się koszmarnie i wszystko jest nastawione przeciwko Hadely. Przybywa ona na lotnisko spóźniona tylko o cztery minuty, a samolot, którym miała lecieć unosi się już na pasie startowym. Na jej szczęście za niedługo ma kolejny samolot i będzie w sam raz na uroczystość. W poczekalni przypadkowo poznaje Olivera, który proponuje pomoc z bagażem. Jak się potem okazuje będzie również jej towarzyszem podróży, gdyż zajmuje koło niej miejsce. W ten oto sposób zaczyna się wspaniała historia tej książki.

Szczerze? Na początku myślałam, że jest to zwyczajna opowieść o dziewczynie, która poznaje chłopaka. Zwykła, przeciętna i przewidywalna. Jakie było moje zdziwienie, kiedy ją skończyłam. Książka jest świetna, porusza temat przeznaczenia,  w które się wierzy bądź też wyśmiewa. Ja osobiście jestem w pierwszym gronie osób.

Styl pisania autorki jest uroczy. Bardzo podobały mi się opisy uczuć i rozważań dzięki, którym poznajemy Hadely. Jesteśmy świadkami jak ona i Oliver poznają się nawzajem. Początkowo obcy sobie ludzie stają się sobie coraz bliżsi. Oprócz rodzącej się między nimi miłości odkrywamy ich rozterki i obawy. Hadely jak i Oliver mają problemy rodzinne, które nie dają im spokoju. Bohaterowie jak na swój młody wiek są dojrzali. Od razu ich polubiłam wzbudzają sympatie w czytelniku. Hadely jest odważna, wie czego chce i do tego dąży. Oliver to złoty chłopak. Czarujący, zabawny, który uważnie sługa swoją towarzyszkę i jej nie ocenia. 

Historia jest wciągająca, pochłonęłam ją w oka mgnieniu.. Akcja w zależności od sytuacji to przyśpiesza to zwalnia co powoduje, że jeszcze bardziej mamy ochotę czytać i poznawać historie dalej. Nie czytałam jeszcze książki, gdzie cała historia dzieje się w ciągu 24h. Jakoś niewiarygodne wydaje mi się, że tyle wydarzeń może mieć miejsce w ciągu jednej doby. Jedak nie będę tego drążyła bo mi akurat to nie przeszkadzało. 

Książka kilka razy mnie wzruszyła, chyba pierwszy raz uroniłam kilka łez czytając. Jest to moim zdaniem plus, gdyż autorka potrafiła wzbudzić różne emocje poprzez tę historię. Od łez po radość, ponieważ w książce odnaleźć można duże pokłady poczucia humoru. 

Wspomnę, że czytając "Serce w chmurach" przypomniała mi się moja podróż do Nowego Jorku. Moja przygoda trwała 17h i jestem pełna podziwu, że główna bohaterka dała rade i nie padła tam ze zmęczenia:)

Podsumowując, książka według mnie jest fascynująca. Od kiedy ją przeczytałam mam ochotę właśnie na takie klimaty. Znalazłam w niej coś co mnie szczególnie urzekło, jednak zachowam to tylko dla siebie, wybaczcie... 
Książka o przeznaczeniu i miłości. Jednak nie jest ona lukrowa, przesadzona i jakby mogło się wydawać banalna. Kto nie jeszcze nie czytał niech żałuje i szybko nadrabia bo naprawdę warto!

Moja ocena 6/6

Pozdrawiam i ściskam mocno
MałaEmily

piątek, 5 października 2012

Zapomniane - Cat Patrick

Każdy z nas posiada wspomnienia. Są one czasami bardzo miłe i zabawne. Są też te gorsze, które chcielibyśmy zapomnieć. Co by było jakby każdy z nas miał wybór - pamiętać wszystko te lepsze i gorsze wspomnienia czy pozbawić się tych nie miłych i żyć tymi samymi najlepszymi..? Niestety London nie miała żadnego wyboru. Została pozbawiona wszelkich wspomnień.  Nie pamięta wczorajszego dnia, jej jedynym wspomnieniem są jedynie przyszłe wydarzenia.
"Przeszłość jest dla mnie stracona. teraźniejszość to przygoda, a przyszłość - wspomnienie..."
London Lane to licealistka, która z pozoru mogłaby się wydawać zwykłą uczennicą z błahymi problemami. Jednak jest to mylne wrażenie. Dla niej każdy jeden dzień jest zagadką, wyzwaniem. Codziennie rano czyta ona swoje notatki z poprzedniego dnia. Bez nich byłaby zgubiona i nie podołałaby życiu codziennemu. Jeszcze teraz na dodatek wszystko zaczyna jej się komplikować. Najlepsza przyjaciółka się odwraca do niej, nęka ją koszmar, który powraca,a matka nie mówi całej prawdy. Wszystko staje się naprawdę trudne dla London, która i tak nie ma łatwego życia.
Kiedy tylko przeczytałam o tej książce zapragnęłam się z nią zaznajomić. Jednak nie wiem jak to się stało, że po jakimś czasie o niej całkowicie zapomniałam. Wiem okrutna jestem i teraz po przeczytaniu jej, żałuję że nie zabrałam się za nią wcześniej.  Jestem książką oczarowana, bardzo przypadła mi do gustu. Tak naprawdę to nie wiem kiedy dotarłam do końca i z żalem przewróciłam ostatnią kartkę.
"Zapomniane" to powiew świeżości.Temat jest oryginalny i  ciekawym, opisany bardzo barwnie. Na pewno jest to udany debiut Cat Patrick i mam nadzieję, że kolejne książki będą równie dobre i porywające. Autorka posługuje się bardzo łatwym i zrozumiałym językiem, co sprawia, że książkę się dosłownie pochłania w całości. Napisana jest  z perspektywy London, co naprawdę zasługuje na duży plus. Dokładnie możemy śledzić jak radzi sobie ta dziewczyna w życiu codziennym.
Książka Cat Patrick jest określana jako romans paranormalny. Jednak muszę się z tym nie zgodzić. Wątek miłosny, który został przedstawiony  nie dominuje w książce. Jest on opisany subtelnie i nie stanowi postawy całej historii. Jest on na pewno bardzo dobrym tłem dla przeżyć London oraz jej przypadłości.
Bohaterowie również mi się spodobali. Żaden z nich tak naprawdę nie był irytujący i denerwujący jak się niekiedy zdarza. Nie było ich może zbyt wielu, jednak każdy miał swoje określone miejsce.  Wyjątkowa London, z jeszcze bardziej wyjątkową przypadłością, która stanowi nie lada wyzwanie. Jest ona niepowtarzalna, miła skromna, która obdarzona jest wspaniałym charakterem. A Luke natomiast to chłopak ideał! Skradł moje serce od samego początku czytania książki. Bezgranicznie zakochany w swojej dziewczynie, opiekuńczy, pomocny a przy tym przystojny. ahhh :)
Dlatego z czystym sumieniem mogę książkę polecić czytelnikom młodszym jak również tym starszym. Każdy w niej znajdzie coś dla siebie. Jest ona na pewno idealna na chłodniejsze czy zimowe wieczory. Czyli akurat w sam raz na teraz. Książka skradła mi dwa dni z życia, ponieważ oryginalnością wciąga w swój świat.
Moja ocena to 6/6
Pozdrawiam gorąco MałaEmily