Ivy to nastolatka, której życie, jakby mogło się wydawać jest bajkowe. Jest piękna, posiada grono oddanych przyjaciół, potrafi grać na pianinie i śpiewać, a jej mama wychodzi za bogatego faceta. Jednak jej życie nie zawsze było takie kolorowe, wcześnie straciła ukochanego ojca i została sama wraz z mama i bratem w małym mieszkaniu. Wierzy ona w istnienie aniołów. Posiada liczną kolekcję figurek, którym nadaje imiona, a także modli się do nich w ciężkich chwilach. Uwagę na Ivy zwrócił najprzystojniejszy chłopak w szkole, bożyszcze nastolatek. Chłopak, w którym kochają się wszystkie dziewczyny i jakby mogłobyć inaczej - sportowiec. Mianowicie pływak o pięknych barczastych ramiona. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że Ivy absolutnie nie zwraca uwagi na niego. Tristan dwoi się i troi, a ona zostaje obojętna na jego zaloty.
Po jakimś czasie jednak dziewczyna dostrzega Tristiana i zakochuje się w nim wzajemnością. Spędzają oni miłe chwile we dwoje, rozmawiając, śmiejąc się. Nic nie może stanąć im na drodze.... A jednak, pewnego dnia jadąc na kolację do restauracji są ofiarami wypadku samochodowego. Chłopak niestety ginie na miejscu...
Kiedy przeczytałam o tej książce miałam wielką ochote ją przygarnąć. Opis na okładce mnie zachęcił i zaciekawił. A dlaczego? Ponieważ bardzo lubię anioły w książkach, są piękne i zawsze, wokoło nich jest dużo magii. Chciałam coś lekkiego i przyjemnego. Czy to otrzymałam?
Książka porusza temat miłości nastolatków, przyjaźni, szczęścia, utraty oraz co najważniejsze wiary w moc aniołów. Jest to jeden z głównych wątków poruszany w książce, z który stykamy się w drugiej połowie książki. Nie ukrywam, że na samym początku się nieco nudziłam. Jednak potem wątek Tristana jako anioła zrekompensował mi wszystko. Podobało mi się jak został ujęty, stworzony i opisany. Myślę, że zostało to zrobione w sposób dosyć ciekawy i interesujący.
Czyta się ją szybko, a fabuła wciąga. Wszystko to dzieje się za sprawą stylu pisania autorki, który jest niezwykle lekki. Fajna, oryginalna historia, uzupełniona odrobiną humoru co stwarza książkę przyjemniejszą w odbiorze. Nie jest ona dużych rozmiarów dlatego myślę, że każdy poradzi z nią sobie w jeden spokojny wieczór. Co mi się również spodobało w książce? To, to że opisany wątek miłosny nie jest absolutnie przesłodzony. Nie ma tutaj mowy o miłości od pierwszego wejrzenia, jak to często bywa w młodzieżowych romansach . Ich miłość rodzi się powoli i dojrzewa dzień po dniu.
Przejdę teraz do rzeczy mniej przyjemnych. Akcja do połowy książki biegła leniwie i spokojnie. Momentami aż za wolno, nabiera ona rozpędu dopiero w połowie historii. Nie spodobało ni się, że książkę rozpoczyna fragment wypadku samochodowego. Już od samego początku wiemy czego będziemy świadkami. Nie mamy możliwości na snucie jakichkolwiek domysłów czy okoliczności śmierci Tristana.
Sądzę, że książka miała być jedynie wprowadzeniem i zarysem całej historii. Abyśmy wiedzieli z czym mamy do czynienia i jak to wszystko wygląda. A w dalszych tomach możemy spodziewać się wielu ciekawych zwrotów akcji. Przyrodni brat Ivy może również namieszać w życiu głównej bohaterki.
Książkę pomimo tych kilku minusów oceniam pozytywnie, jest lekka miła i przyjemna. Myślę, że będzie ona idealna dla osób, które chcą się oderwać od rzeczywistości, a nie mają ochoty na nic konkretnego i ambitnego. Pozwoli Wam ona na chwilę wytchnienia w ten szary i ponury, prawie grudniowy dzień. Ja na pewno sięgnę po kolejne części, bo zostałam zaintrygowana koncówką tego tomu. Myślę, że sprawy mogą się nieco skomplikować.
Moja ocena: 4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Grupie Wydawniczej Publicat
P.s już w piątek postaram się umieścić moją recke o książce "Zatruty Tron" - Celine Kiernan. Jedynie co moge powiedzieć to jestem zachwycona!
Pozdrawiam
MałaEmily!